Dominikańskie zwyczaje dotyczące zapalania świec
O. Augustine Thompson OP
Od czasu do czasu ludzie pytają o „właściwy” sposób zapalania świec na ołtarzu. Niektórzy obstają, że istnieje tylko jeden taki sposób. Zazwyczaj mówią, że „poprawną” metodą jest zapalanie sześciu głównych świec, poczynając od środka i poruszając się w prawo, ku stronie „Epistoły”, a następnie powracając na środek i poruszając się w lewo, ku stronie „Ewangelii”. Przy gaszeniu świec porządek jest odwrotny. Mówią zatem: „Świeca Ewangelii nigdy nie pali się sama”. Faktycznie zwyczaj ten należy do rytu rzymskiego, choć przejęły go niektóre prowincje dominikańskie, w tym wschodnia prowincja amerykańska.
Jednakże w tradycyjnym rycie dominikańskim stosowano z reguły — i nadal się stosuje, nawet po przyjęciu przez zakon w 1970 r. nowego rytu Mszy rzymskiej — inny porządek. Kolejności zapalania świec nie określa żadna oficjalna księga obrzędów zakonu; wymieniają one jedynie liczbę świec i moment ich zapalania. Ojciec Bonniwell w Dominikańskim podręczniku dla asysty ołtarza oraz Dominikańskim ceremoniale Mszy i błogosławieństw (obie te pozycje powstały w prowincji wschodniej) podaje po prostu sposób rzymski. Jednakże w ujęciu historycznym istnieje inna metoda.
Zgodnie ze sposobem dominikańskim należy najpierw zapalić skrajną świecę po stronie Ewangelii, a następnie po kolei wszystkie świece aż do strony Epistoły. Gasi się je w odwrotnej kolejności. Dlatego „świeca Ewangelii” jest zapalana najwcześniej i pali się najdłużej; jest to bardzo słuszne, skoro Ewangelia jest „światłością świata”. Na zdjęciu po prawej, pochodzącym z ok. 1958 r., można zobaczyć akolitę z naszego Domu studiów zachodniej prowincji dominikańskiej. Zapala on świece na sposób dominikański: zaczynając od lewej, zapalił już pierwszą świecę i zapala drugą. Można powiedzieć, że musiało to być święto duplex albo totum duplex (w nomenklaturze z 1962 r. święto pierwszej lub drugiej klasy), ponieważ akolita nosi albę, humerał i cingulum: w rycie dominikańskim praktyka ta obowiązywała tylko przy większych świętach.
Księgi dominikańskie podają wyraźne instrukcje dotyczące liczby świec używanych podczas Mszy. Rubryka ta jest wspaniałym przykładem dominikańskiego umiłowania „stopniowania uroczystości”. Zasada (Caeremoniale S.O.P., nr. 514–17) jest następująca: sześć świec w święta uroczyste podczas Mszy, jutrzni i nieszporów, ale cztery świece na kompletę; cztery świece w święta średniego stopnia podczas Mszy i oficjum, ale tylko dwie na kompletę; i w końcu dwie świece podczas Mszy i oficjum w feria i mniejsze święta, i także dwie na kompletę. Podczas Mszy prywatnych zawsze są tylko dwie świece — niezależnie od stopnia święta.
Podobna gradacja rządzi liczbą „świec sanctusowych, palących się od Sanctus do puryfikacji naczyń. Są one umieszczone w pojedynczych, podwójnych lub potrójnych świecznikach po obu stronach ołtarza: trzy świece po każdej stronie na większe święta, dwie po każdej stronie na święta średniego stopnia i jedna po każdej stronie na feria i mniejsze święta. Podczas Mszy prywatnych stosowana jest jedna świeca po stronie Epistoły.
Innym interesującym zwyczajem było niezapełnianie podwyższenia na świece wieloma świecznikami o różnej liczbie świec. Zamiast tego używano sześciu dużych świeczników, w których zapalano tylko wymaganą liczbę świec. Świece dobierano zależnie od tego, które z nich wypaliły się uprzednio najniżej i były najkrótsze. Na zdjęciu z boku widać, jak o. Hilary John Martin OP, obecnie emerytowany profesor naszej Dominikańskiej Szkoły Filozofii i Teologii, odprawia konwentualną Mszę czytaną w okresie Męki Pańskiej w 1954 r. Można stwierdzić, że jest to okres Męki Pańskiej, z powodu zasłoniętych welonów i braku antependium. Zapalone są dwie świece ołtarzowe — jest to praktyka właściwa dla feria; należy zauważyć, że są te dwie najwyższe świece: te, które muszą się spalić, aby uzyskać taką samą wysokość jak pozostałe. Można dostrzec „świecę sanctusową” znajdującą się po stronie Epistoły (zapaloną, zatem jest już po Sanctus); „świeca sanctusowa” po stronie Ewangelii jest niewidoczna na tym zdjęciu. Ministrant prawidłowo nosi komżę (pod kapturem, gdyż nie jest wyświęcony), ponieważ jest to Msza publiczna. Gdyby chodziło o Mszę prywatną, miałby na sobie cappę (czarną kapę stanowiącą część naszego habitu).
Dziękuję br. Raymondowi Bertheaux OP, bratu kooperatorowi naszej prowincji posługującemu od ponad 50 lat, za pomoc przy pisaniu tego artykułu.
Źródło: „Dominican Liturgy” za zgodą o. Augustine’a Thompsona OP
Tłumaczenie: Dominika Krupińska