Przed reformą kalendarza liturgicznego Zakonu rozpoczętą w 1960 r. święto wspomnienia naszego Ojca św. Dominika w Suriano byłoby obchodzone dzisiaj, o ile nie wypadałaby niedziela. Święto zawsze miało stopień totum duplex, równoważne świętu I klasy w systemie klasyfikacyjnym brewiarza z 1962 roku. Wiem, że często narzekam na to, jak wiele świąt zostało usuniętych z dominikańskiego kalendarza, ale to święto naprawdę wprawia mnie w zakłopotanie, ponieważ stanowi wspaniały sposób okazania czci patronatowi św. Dominika, Matki Bożej oraz dwóch „nieoficjalnych” patronek Zakonu, św. Marii Magdalenie i św. Katarzynie Aleksandryjskiej.

Święto było tradycyjnie obchodzone w dniu 15 września, a święto Siedmiu Boleści Matki Bożej obchodzono w trzecią niedzielę września. Kiedy jednak, jak sądzę, święto Siedmiu Boleści zostało ustalone w dniu 15 września, to święto zostało przeniesione na 25 września, zanim zostało usunięte z kalendarza.

Święto zostałoby ogłoszone we wczorajszej precjozie:

Wspomnienie naszego Ojca św. Dominika w Suriano. Święto totum duplex

W Breviarium S.O.P. z 1909 r. tekstami własnymi tego święta były zasadniczo teksty ze święta św. Dominika, z wyjątkiem lekcji IV, V i VI, które były własne i zostały zaczerpnięte z opowieści o życiu św. Dominika autorstwa „Teodoryka z Apoldii, św. Antoniusza i innych biografów”.

Legenda jest pięknie opisana w książce „Short Lives of the Dominican Saints” (Londyn, Kegan Paul, Trench i Trübner & Co., Ltd., 1901):

Wydarzeniem upamiętnionym podczas tego święta jest pojawienie się w klasztorze Dominikanów w Soriano, na południowym krańcu Włoch, cudownego obrazu św. Dominika, który zachował się do dziś i jest czczony nawet w naszych czasach. Niejaki o. Wincenty z Catanzary w Kalabrii, w roku 1510, otrzymał w widzeniu trzykrotne polecenie św. Dominika, by zbudować klasztor Zakonu w Soriano. Praca ta została dokończona mimo poważnych przeszkód, które zostały przezwyciężone jedynie dzięki cudownej interwencji. Zdecydowano, że klasztor powinien zostać zbudowany na równinie, ale krzyż, który został postawiony w celu zaznaczenia wybranego miejsca, został tajemniczo przeniesiony w nocy na wzgórze, na którym ostatecznie wzniesiono budynek i gdzie nadal stoi.

Jakiś czas później, 15 września 1530 r., kiedy zakonnicy zbierali się, by zaśpiewać matutinum o północy, zakrystian nagle ujrzał trzy damy o majestatycznym wyglądzie, wchodzące do kościoła, który, jak wiedział, zostawił zamknięty przed udaniem się na spoczynek. Jedna z nich zwróciła się do niego z pytaniem, komu jest poświęcony kościół i czy zawiera wizerunek jego patrona. Zakonnik odpowiedział, że kościół jest poświęcony św. Dominikowi, ale z powodu wielkiego ubóstwa wspólnoty na jego murach można znaleźć jedynie źle namalowany fresk Świętego. Wtedy nieznana dama włożyła w jego ręce zwój płótna, który do tej pory nosiła w ręku, i kazała zanieść go przełożonemu, który nosił tytuł wikariusza, ponieważ mały konwent nie został jeszcze podniesiony do rangi przeoratu. Wikariusz, zdumiony widokiem obrazu, który okazał się portretem św. Dominika, pospieszył do kościoła, by podziękować ofiarodawczyni, ale cała trójka tajemniczych gości zniknęła, choć zewnętrzne drzwi nadal były zamknięte. Następnej nocy św. Katarzyna Aleksandryjska ukazała się jednemu z Ojców, który miał do niej wielkie nabożeństwo, i w odpowiedzi na jego modlitwy powiedziała mu, że ofiarodawczynią obrazu jest nie kto inny, jak Najświętsza Dziewica, i że dwiema damami, które jej towarzyszyły, były patronki Zakonu, św. Maria Magdalena i ona sama.

Zgodnie z wyraźnym poleceniem, jakie Matka Boża dała zakrystianowi podczas przekazywania obrazu, umieszczono go nad ołtarzem głównym; ale ponieważ ściana, na której wisiał, była bardzo wilgotna, Ojcowie postanowili później przenieść go na inny ołtarz, w pobliżu drzwi kościoła. Jednak następnego ranka obraz został ponownie znaleziony nad ołtarzem głównym. Wikariusz, sądząc, że został tam zabrany przez zakrystianina z chęci wykonania co do joty rozkazów przekazanych mu przez Matkę Bożą, surowo go zganił i kazał odnieść obraz na uzgodniony ołtarz. Następnego dnia obraz pojawił się ponownie nad ołtarzem głównym. Ponownie zakrystianowi zarzucono upór i nieposłuszeństwo. Na próżno protestował, że nigdy nie dotknął obrazu. Proboszcz kazał umieścić go znowu przy drzwiach, a następnej nocy sam zamknął kościół i trzymał klucze we własnym posiadaniu. Niemniej jednak trzeciego ranka odkryto go ponownie nad ołtarzem głównym. Przekonany, że usunięcie obrazu nie było dziełem ludzkiej ręki, Wikariusz zgodził się, aby pozostał na miejscu, które Matka Boża dla niego wybrała i gdzie odtąd pozostaje, cudownie zachowany od uszkodzenia przez wilgoć.

Kiedy obraz został wystawiony na cześć publiczną, dokonało się mnóstwo cudów, o których relacje wypełniają tomy. Nie mniej niż tysiąc sześćset tych cudów, poświadczonych prawnie, wydarzyło się w ciągu siedemdziesięciu ośmiu lat.

Papież Innocenty XII w roku 1644 ustanowił święto na pamiątkę tego wydarzenia oraz ogromnej liczby cudów, jakie dokonały się przed świętym obrazem. 15 września 1870 r., zaledwie na pięć dni przed świętokradczą okupacją Rzymu przez wojska Wiktora Emanuela, w Soriano miał miejsce nowy cud.

Drewniana figura naszego świętego Ojca Dominika o naturalnej wielkości została wystawiona w sanktuarium z okazji święta i miała być niesiona wieczorem w procesji. Nagle zauważono, że figura porusza się jak kaznodzieja na ambonie; przybliżała się i cofała; prawe ramię unosiło się i opadało; oblicze ożywiło się, czasami przybierając surowy i groźny wygląd, innym razem smutny lub pełen słodyczy i czci, gdy zwracało się do obrazu Matki Bożej Różańcowej. To niezwykłe widowisko trwało półtorej godziny i było obserwowane przez około dwóch tysięcy osób. Niektórzy ze świadków, aby upewnić się, że 15 września nie było żadnych sztuczek w tej sprawie, usunęli całe otoczenie figury i całkowicie rozebrali stół, na którym stała. Środki te posłużyły jedynie temu, że cudowna natura wydarzenia nie budziła już żadnych wątpliwości. Na polecenie biskupa Mileto, w którego diecezji znajduje się Soriano, przeprowadzono dochodzenie prawne, a nadzwyczajne wydarzenie zostało ogłoszone Zakonowi w liście okólnym wielebnego ojca Alexandra Vincenta Jandela, który był wówczas generałem. W prywatnym liście napisanym wkrótce potem wielebny Ojciec mówi: „Myślę, że nasz święty Ojciec Dominik chciał nas ostrzec przed zbliżającymi się utrapieniami i wezwać nas do pokuty; ale ostrzeżenie to jest samo w sobie aktem miłosierdzia ze strony Tego, który uderza tylko po to, by uzdrowić.

Modlitwa

Boże, który upodobałeś sobie oświecić swój Kościół zasługami i naukami błogosławionego Dominika, twojego wyznawcy i naszego ojca; spraw za jego wstawiennictwem, aby nie brakowało mu doczesnej pomocy i aby zawsze wzrastał w duchowym rozwoju. Przez naszego Pana…

Źródło: „Breviarium S.O.P.” za zgodą autora bloga
Tłumaczenie: Dominika Krupińska