Druga połowa XVI wieku zdążyła się zaledwie rozpocząć, gdy nastąpiło wydarzenie, które spowodowało w zakonie głębokie niezadowolenie. Była to zmiana daty święta św. Dominika. Święty umarł w piątek, 6 sierpnia 1221 roku. Kościół ma zwyczaj wyznaczać jako dzień święta ku czci świętego dzień jego śmierci, jeśli nie jest on już zajęty przez święto równego lub wyższego stopnia. Grzegorz IX w bulli kanonizacyjnej stwierdził:
„Zdecydowaliśmy dodać go do liczby świętych i wzywamy was oraz nakazujemy, żeby jego święto było obchodzone… w nony sierpniowe, w przeddzień dnia… w którym wszedł do niebieskiej chwały”. Stąd datą wyznaczoną przez papieża był 5 sierpnia. Wybrano dzień przed śmiercią, gdyż data 6 sierpnia była już zajęta. Dominikanie chętnie przyjęli zmianę i razem z Kościołem powszechnym obchodzili święto swego Założyciela w dniu 5 sierpnia.
Jednak w 1558 roku Paweł IV nakazał celebrowanie w tym dniu święta Sancta Maria ad Nives, Matki Bożej Śnieżnej, i wyznaczył święto Dominika na 4 sierpnia. Zmiana nie spodobała się zakonowi. Święto Matki Bożej Śnieżnej było dotychczas tylko lokalną sprawą. Nie wymieniały go nawet XII-wieczny kalendarz bazyliki św. Piotra ani XII-wieczna laterańska Ordo Officiorum; i nie było go również w XIII-wiecznym kalendarzu franciszkanów, którzy przyjęli oficjum kurii rzymskiej. Bazylika, której dotyczyło to święto, była pierwotnie znana jako Basilica Sicinini; była także nazywana Bazyliką Liberiańską — albo z tego powodu, że zbudował ją Liberiusz, albo dlatego, iż przekształcił on starą halę sycynińską w miejsce kultu chrześcijańskiego. Po renowacji przez Sykstusa III zaczęła być znana jako bazylika Matki Bożej Większej (Santa Maria Maggiore)[1]. Setki lat później powstała legenda o cudownym opadzie śniegu w lecie, który wskazał, gdzie należy zbudować bazylikę. Z czasem wiara w tę opowieść wzrosła do takiego stopnia, że kościół zaczęto nazywać wezwaniem Matki Bożej Śnieżnej. Paweł IV wierzył w prawdziwość tej historii i sądził, że tak wielki cud powinno się celebrować w całym Kościele; stąd jego postępowanie. Jednak dzień 5 sierpnia był od trzystu lat nadany przez Kościół św. Dominikowi; dlatego Dominik musiał być przeniesiony ponownie, tym razem na 4 sierpnia[2].
Działanie papieża wywołało burzę. Po pierwsze, wielu duchownych nie wierzyło w opowieść o rzekomym cudzie; wskazywali oni na niewytłumaczalną, kilkuwiekową lukę między wzniesieniem bazyliki (lub przekształceniem budowli w bazylikę) a pierwszym autorem, który podał tę opowieść. Po drugie, Hiszpania była oddana swoim świętym tak samo jak Włochy świętom włoskim; i wiele Kościołów w Hiszpanii oraz innych miejscach kategorycznie odmówiło zaakceptowania zmiany. Dominikanie byli oburzeni, że święto ich założyciela potraktowano z tak niewielkim szacunkiem, zwłaszcza na rzecz święta opierającego się na tak wątpliwych podstawach[3]. Śmierć niepopularnego Pawła IV i zastąpienie go przez Piusa IV wzbudziły nadzieję na przywrócenie pierwotnej daty święta Dominika; jednak uczynienie tego było dla nowego papieża naprawdę trudne. Sobór Trydencki, obradujący wówczas, zamierzał podjąć całość zagadnień brewiarza i mszału od początku do końca. Tymczasem kapituła generalna zakonu w Awinionie (1561) wydała oświadczenie „do wszystkich braci zakonu, że nie uznajemy zmiany święta naszego Ojca, św. Dominika, i z tego powodu jego uroczystość zostanie zachowana i ma być obchodzona w dniu, w którym zawsze była zachowywana”[4].
Oświadczenie nie miało być aktem formalnego nieposłuszeństwa dekretowi Pawła IV; jego celem było uzyskanie zadośćuczynienia od komisji liturgicznej Soboru Trydenckiego. Można wątpić, czy zakon oczekiwał zniesienia święta Matki Bożej Śnieżnej, ale zmiana sprowokowała nowy problem. Kiedy Paweł IV wydał dekret, dzień 4 sierpnia był już zajęty w większości kalendarzy w całej Europie. W różnych miejscach był on poświęcony św. Walburdze, św. Oswaldowi, św. Centolli i innym. W bardzo wielu diecezjach było to święto św. Justyna. Święto to było już szeroko rozpowszechnione, a kalendarz Quiñonesa, w którym wyznaczono je na 4 sierpnia, podczas gdy Dominik został przeniesiony na 7 sierpnia, nadawał mu jeszcze większe znaczenie. Stąd, nakazując obchodzenie święta Matki Bożej Śnieżnej, Paweł IV wyznaczył nowe święto na już zatłoczoną datę. Wiele Kościołów uważało, że najprostszym wyjściem z kłopotu będzie obniżenie święta Dominika do zaledwie wspomnienia albo też pominięcie go całkowicie, i dokładnie to się stało w wielu diecezjach.
W konsekwencji zakon miał powód do protestowania. Jednak Sobór Trydencki kończył prace, mimo że nie był w stanie dokonać bardzo oczekiwanej rewizji ksiąg liturgicznych. 24 czerwca 1563 roku Sobór poinformował papieża, że zadanie to zlecił komisji, która została powołana do opracowania sławnego dzisiaj Katechizmu. W skład komisji wchodzili wówczas biskup Calinio z Zary oraz trzech dominikanów: arcybiskup Leonardo Marini z Lanciano, biskup Egidio Foscarari z Modeny i Francesco Foreiro, teolog króla Portugalii, Sebastiana[5]. Byli to pierwotni członkowie komisji, ale po rozwiązaniu soboru Pius IV sprowadził komisję do Rzymu, dołączył do niej nowych członków i nakazał im dokończenie pracy.
Nadzieje zakonu na zadowalające uregulowanie problemu wzrosły, gdy po śmierci Piusa IV papieżem został dominikanin. Nowy papież, Pius V, podejmował niestrudzone wysiłki w celu doprowadzenia prac komisji do pomyślnego zakończenia; i ostatecznie jego wytrwałość została nagrodzona pojawieniem się w 1568 roku brewiarza z poprawionym kalendarzem. Zakon odniósł częściowe, a nie pełne zwycięstwo. Święto Dominika zostało ponownie przywrócone w kalendarzu Kościoła powszechnego, nie jako wspomnienie, lecz jako święto w rycie duplex — tym samym stopniu, jaki został nadany świętom apostołów; i wszystkie inne święta, które stały mu na przeszkodzie, zostały usunięte. Jednak jego datą nadal pozostał 4 sierpnia.
Ojcowie byli rozczarowani. Kapituła generalna, który zebrała się po ukazaniu się nowego kalendarza, nie uczyniła żadnego komentarza na ten temat; ale następna kapituła, ta z 1571 roku, zrobiła to. Święto św. Dominika miało być celebrowane przez zakon 5 sierpnia! Jednakże kapituła zgodziła się, aby w krajach, gdzie do zwyczaju weszło obchodzenie tego święta w dniu 4 sierpnia, bracia mogli się do niego dopasować[6]. Kapituła z 1574 roku powtórzyła to rozstrzygnięcie[7] i do końca stulecia zakon nadal utrzymywał datę 5 sierpnia. Dopiero wraz z wydaniem w 1603 roku rewizji Malvendy poddał się temu, co nieuchronne, i przyjął dzień 4 sierpnia.

Pius V znosi późnośredniowieczne obrzędy

W 1568 roku — tym samym, w którym ukazał się nowy rzymski brewiarz — Pius V wydał bullę Quod nobis, którą zniósł wszystkie liczne odmienności i kwiecistości, występujące wówczas powszechnie w rycie rzymskim, i ustanowił jedną, jednolitą mszę oraz jedną, jednolitą metodę jej recytowania. Przyjęcie tej rewizji nakazano wszystkim patriarchatom, katedrom, kolegiom, parafiom, wszystkim kapłanom świeckim, a także wszystkim zakonom, bez względu na posiadane przywileje. Przewidziano tylko jeden wyjątek od tego wyczerpującego orzeczenia: ci, którzy nieprzerwanie przez ponad dwieście lat stosowali ryt zatwierdzony przez Stolicę Apostolską, nie zostali objęci tym prawem. Idea zachowania starszych form liturgicznych nie była osobistą inicjatywą Piusa V; Grancolas mówi, że na Soborze Trydenckim, podczas gdy niektórzy biskupi pragnęli istnienia tylko jednego rytu, inni bronili specjalnych rytów swoich diecezji[8]. Zgodnie ze szczerym życzeniem Kościoła, by zachować rzeczywiście stare obrzędy, Zakon Kaznodziejski utrzymał zwyczaje liturgiczne, których przestrzegał nieprzerwanie od ponad trzystu lat.
Reforma liturgiczna Piusa V miała niewielki bezpośredni wpływ na ryt dominikański. Podczas gdy inne zakony i Kościoły zabrały się do poprawiania swoich ksiąg liturgicznych i znalazły się pod wpływem rewizji rytu rzymskiego, dominikańska rewizja wcześniejsza o szesnaście lat ochroniła zakon przed wpływem późniejszych wydarzeń.
W 1569 roku kapituła generalna odbywała się w Rzymie. Podobnie jak wiele kapituł od początku tego stulecia, wymieniła ona liczne rubryki, na które pragnęła zwrócić szczególną uwagę braci. Jest to tylko kolejny przykład tego, jaką dbałością o rubryki zaczął odznaczać się zakon. Jedna regulacja kapituły zasługuje na specjalną uwagę. Na prośbę kardynała Michele Bonelliego, dominikanina, uchwalono zarządzenie, że w przyszłości, gdy tylko bracia przyjdą przed Najświętszy Sakrament lub przed nim przejdą, mają ze czcią przyklęknąć i zrobić głęboki ukłon[9]. W świetle obecnego, mającego długą tradycję zwyczaju przyklękania w takich wypadkach warto tę kwestię objaśnić.
Od najwcześniejszych dni Kościoła poprawną postawą liturgiczną do publicznej modlitwy była postawa stojąca, a nie klęcząca. Klęczenie uważano za oznakę skruchy i smutku, i w ramach kary wymagano go od publicznie pokutujących grzeszników[10]. Przez wiele stuleci za znak najwyższej czci uważano głębokie pochylenie się, czy też ukłon. Z drugiej strony nie wydaje się, aby praktyka przyklękania została wprowadzona w Kościele łacińskim przed końcem średniowiecza. Jednakże przed początkiem XVI wieku zwyczaj przyklękania przy przechodzeniu przed tabernakulum stał się już praktycznie powszechny, a 14 grudnia 1602 roku Święta Kongregacja Obrzędów nakazała, aby wszyscy wierni przyklękali przed Najświętszym Sakramentem w tabernakulum[11].

Kalendarze wieczyste

W drugiej połowie stulecia pojawiło się w zakonie kilka tak zwanych kalendarzy wieczystych. Kalendarze te, których bardzo wiele opublikowano w późnym średniowieczu, były opracowane z największą starannością do użytku w zakonach i diecezjach przy recytowaniu Bożego Oficjum. Pierwszą tego rodzaju wydrukowaną książką dominikańską był kalendarz Diego Ximeneza, absolwenta klasztoru w Salamance, który opublikował swoje Kalendarium Perpetuum w 1563 roku[12]. Gottfried van Mierle, który wkrótce miał zostać drugim biskupem miasta Haarlem, wziął książkę, usunął święta właściwe prowincji hiszpańskiej, dodał święta własnej prowincji i opublikował kalendarz w Antwerpii w 1566 roku[13]. Na polecenie generała Giustinianiego przygotowano nowe wydanie dzieła Ximeneza i wydano je w Rzymie w 1571 roku. Cavalli, następca Giustinianiego, nakazał wszystkim braciom używanie tego dzieła w celu zapewnienia jednolitości w służbie Bożej[14].
Inny Hiszpan, Juan de Urduña, po uzyskaniu od Sykstusa V dekretu zatwierdzającego jego dzieło i chroniącego wydawców od naruszania związanych z nim praw przez okres dziesięciu lat, opublikował Kalendarium Perpetuum w Wenecji w 1589 roku. Jednak kapituła, która zgromadziła się w tym roku, poprosiła generała o zlecenie druku nowego wydania z pewnymi poprawkami[15]. Trzeci Hiszpan, Juan Gutierrez, opublikował jeden z tych kalendarzy w Sewilli w 1598 roku; nic więcej o nim nie wiadomo[16]. Wszystkie rzymskie kalendarze wieczne, jak zauważa Gavanti, „stały się bezużyteczne wskutek rewizji rzymskiego brewiarza dokonanej przez Klemensa VIII”[17]. Kalendarze dominikańskie także stały się bezużyteczne, gdy zakon poprawił swe księgi za pontyfikatu tego samego papieża.

Różne wydania „Ordinarium

Oprócz kalendarzy w ciągu XVI wieku opublikowano także różne wydania ordinarium. Po raz pierwszy ordinarium dominikańskie zostało wydrukowane w maju 1505 roku, kiedy generał Vincenzo Bandelli opublikował tysiąc egzemplarzy konstytucji. Jedna z części tego tomu nosi tytuł Quaedam Rubricae Communes. Nie było to pełne wydanie ordinarium Humberta, lecz tylko pewne jego części[18]. Pełne wydanie opublikowano w Mediolanie w 1520 roku na polecenie generała Garciasa de Loaysy. Giustiniani opublikował kolejne wydanie w 1558 roku, ale „było ono zniekształcone przez niezliczone błędy” typograficzne i inne[19]; konieczne było poprawione wydanie. Cavalli zlecił zatem opracowanie dokładnego wydania Juanowi z Palencji. Absolwent klasztoru św. Szczepana w Salamance, pierwszorzędny liturgista i rubrycysta, miał odpowiednie kwalifikacje do tego zadania. Gdy mu je powierzono, był już — jak informuje jego list wprowadzający — od 36 lat kantorem chóru. Juan wykonał swoją pracę bardzo sumiennie i w 1574 roku przedstawił jej wyniki generałowi na kapitule w Barcelonie. Gdy recenzenci wydali przychylne orzeczenie o książce, generał nakazał jej druk. Jednak skrupulatny Juan nie był usatysfakcjonowany; ponownie poprawił rękopis i zmniejszył jego rozmiar. Uwzględnił wszystkie regulacje liturgiczne kapituł generalnych aż do swoich czasów[20]. Dodatkowo zaś podniósł wartość dzieła, dodając Adnotationes, czyli omówienie wątpliwych rubryk. Z ostrożnością stwierdził, że te interpretacje nie są jego własnymi, osobistymi opiniami, lecz pochodzą od starszych ojców. Ordinarium to zostało pierwszy raz opublikowane w Salamance w 1576 roku, a drugie wydanie wyszło w Wenecji w 1582 roku.
Również na wniosek Cavalliego Juan przygotował nowe wydanie martyrologium. Opublikował je w Salamance w 1579 roku; drugie wydanie pojawiło się w Wenecji w 1582 roku. Wydania te zawierały nie tylko martyrologium, lecz także Ewangelie na precjozę, regułę św. Augustyna, konstytucje oraz katalog nie kanonizowanych męczenników oraz innych dominikanów słynnych ze swej świętości, uczoności lub wysokiej pozycji. Treści te można znaleźć w każdym wydaniu dominikańskiego martyrologium do wydania Theisslinga z 1925 roku, gdzie wszystko, co nie należało ściśle do martyrologium, pominięto.
Jednak efekty wysiłków Juana poniesionych przy pracy nad martyrologium nie były długotrwałe. Teksty martyrologiów Kościoła uległy do tamtych czasów znacznemu zepsuciu. Różne rewizje (a także, gdy chodzi o dominikanów, liczne i czasami sprzeczne decyzje kapituł generalnych w ciągu trzech stuleci) nie przyniosły żadnej poprawy. Zadanie nałożone na starego kantora z Salamanki, który w swoim wstępie do martyrologium napisał z dumą, że poświęcił czterdzieści lat na strzeżenie liturgicznego kultu Boga, było niemal beznadziejne. Wykonał swą pracę najlepiej, jak można było oczekiwać. Jednak wszystkie martyrologia Kościoła potrzebowały badań krytycznych pierwszorzędnych historyków. Na szczęście jeden taki człowiek już pracował; ale śmierć Juana w 1579 roku uniemożliwiła mu skorzystanie z badań kardynała Baroniusza.
Baroniusz opublikował zredagowaną i poprawioną wersję martyrologium rzymskiego w 1583 roku. Szybko wyszło kilka jego wydań, a w 1586 roku kardynał ponownie je opublikował z uwzględnieniem kolejnych poprawek. Piąte wydanie, uwzględniające jeszcze więcej poprawek, pojawiło się w 1589 roku[21]. W tym samym roku (1 marca 1589) Sykstus V opublikował bullę Aeternus ille, w której raczej przedwcześnie nakazał rozpocząć rewizję Wulgaty i nakazał, aby wszystkie fragmenty Pisma Świętego zawarte w mszałach, brewiarzach itd. zostały poprawione zgodnie z nową wersją. Rok wcześniej papież ten utworzył Kongregację Obrzędów i zlecił jej zadanie poprawienia ksiąg liturgicznych. Chociaż Pius V ogłosił, że brewiarz „nie powinien nigdy być zmieniany… że nikt nie powinien kiedykolwiek dodawać do niego ani usuwać z niego czegokolwiek”, zarówno Grzegorz XIII, jak i Sykstus V przywrócili święta pominięte przez Piusa V. Ustanowili także i nałożyli na Kościół powszechny nowe święta.
W świetle tych wszystkich wydarzeń ojcowie zgromadzeni na kapitule generalnej w Rzymie w 1589 roku uważali, że należy przygotować poprawioną wersję dominikańskiego brewiarza, mszału, martyrologium i kalendarza. Rewizja z Salamanki była w użyciu od około 37 lat; trydencka rewizja brewiarza rzymskiego obowiązywała tylko 21 lat, a uczeni już ponaglali do podjęcia kolejnej rewizji. Jednakże, gdyby ojcowie kapitulni umieli odgadywać przyszłość, na pewno nie przedstawiliby swej prośby generałowi Beccarii.
Tymczasem kapituła generalna z 1589 roku położyła kres staremu zwyczajowi liturgicznemu, zarządzając, że wszyscy kapłani powinni recytować na końcu mszy Ewangelię In principio[22]. Wszystkie sakramentarze i mszały wcześniejsze niż XIII wiek nic nie mówiły o recytowaniu Ewangelii św. Jana na końcu mszy. Wydaje się, że zwyczaj ten powstał w XIII wieku jako wyraz pobożności i stopniowo się rozszerzał; w czasach Soboru Trydenckiego był już dosyć powszechny. Pius V uczynił go obowiązującym dla rytu rzymskiego. Jednak do tej pory dominikanie, nieustępliwi co do swoich starych zwyczajów, trzymali się starego sposobu kończenia mszy. Nowe zarządzenie zostało podjęte wyraźnie na prośbę generała Beccarii.
Jeśli można sądzić na podstawie rubryk mszału z 1596 roku, Ostatnia Ewangelia została wprowadzona tylko w mszy czytanej, a nie w mszy uroczystej. Warto zwrócić uwagę na sposób odczytywania Ewangelii, przepisany w rubrykach. Po błogosławieństwie kapłan szedł na stronę Ewangelii, mówił Dominus vobiscum oraz Initium itd., czyniąc zwyczajowe znaki krzyża. Natychmiast wracał na środek ołtarza i, recytując Ostatnią Ewangelię, w tym samym czasie umieszczał korporał w bursie, kładł bursę na wierzchu kielicha oraz składał ponownie krawędź welonu na bursie. Pozostawał na środku przez całą Ostatnią Ewangelię, przyklękając na słowa Verbum caro itd. Ten kompromis między aktualnymi rzymskimi rubrykami a starą rzymską praktyką dominikanie przez trzy wieki odrzucali, recytując Ostatnią Ewangelię po stronie Ewangelii. Jednak współczesne rubryki wciąż uroczyście ostrzegają kapłana, by nie składał korporału podczas odmawiania Ostatniej Ewangelii.
Pozostaje jeszcze kilka dodatkowych punktów do omówienia. Pierwszym z nich jest ustanowienie święta Różańca Świętego. W ciągu XV i XVI wieku Turcy bezpośrednio zagrozili Europie. Opanowali Bałkany, zdobyli Konstantynopol, położyli kres imperium grecko-rzymskiemu i przeniknęli do serca Węgier. Dzięki niezmordowanym wysiłkom Piusa V sformowano flotę chrześcijańską, mającą zniszczyć marynarkę turecką. Chrześcijanie pod wodzą Don Juana d’Austria odnaleźli flotę turecką w cieśninie Lepanto u wejścia do Zatoki Korynckiej (7 października 1571 roku). Siły wrogich stron, pod względem liczby i rozmiarów okrętów, były w przybliżeniu równe[23]. Bitwa zakończyła się zdecydowanym zwycięstwem chrześcijan. Piętnaście okrętów wroga zatopiono, 117 zdobyto, a reszta floty szukała ratunku w ucieczce.
W odległym Rzymie papież w chwili zwycięstwa otrzymał nadprzyrodzone objawienie o zwycięstwie floty chrześcijańskiej[24]. W ramach dziękczynienia nakazał, aby co roku w tym dniu w martyrologium umieszczano wspomnienie Matki Bożej Zwycięskiej. Jednak jego następca, Grzegorz XIII, uważał, że to nie wystarczy. „Ponieważ bitwa została stoczona w pierwszą niedzielę października” — mówi Benedykt XIV — „w dniu, w którym stowarzyszenia różańcowe zgodnie ze swym zwyczajem odprawiały wszędzie najgorętsze procesje i modlitwy do Boga, można pobożnie wierzyć, że te modlitwy, dzięki wstawiennictwu Dziewicy Maryi, znacznie przyczyniły się do zwycięstwa. Z tego powodu… Grzegorz XIII nakazał, aby od tej chwili w pierwszą niedzielę października obchodzono uroczyste święto pod nazwą święta Różańca… z rytem zdwojonym większym. Przywilej ten rozszerzono jednak tylko na te kościoły, w których wzniesiona była kaplica lub ołtarz dedykowany Matce Bożej Różańcowej”[25].

Przeniesienie relikwii św. Antonina

Kilka lat po wielkim morskim zwycięstwie nastąpiło kolejne wydarzenie, które uradowało wszystkich dominikanów: przeniesienie relikwii św. Antonina. Święty prosił, żeby pochowano go wraz z jego braćmi w kościele św. Marka. Jego życzenie zostało spełnione; i przez 130 lat jego ciało spoczywało nie niepokojone. W 1589 roku jego szczątki uroczyście przeniesiono z pokornego grobu do wspaniałej kaplicy zbudowanej w tym celu dzięki szczodrości rodziny Salviatich. Okazja ta zgromadziła niezwykłą liczbę dygnitarzy świeckich i kościelnych; a dla uczczenia swego sławnego brata stawili się dominikanie nie tylko z każdej części Włoch, lecz także z Hiszpanii, Francji i Niemiec. Uroczystościom przewodniczył kardynał arcybiskup Florencji, Alessandro de Medici, późniejszy Leon XI. Gdy pokorny grób został otwarty, okazało się, że całe ciało jest w doskonałym stanie. Było ubrane w dominikański habit, a jedyne oznaki pozycji stanowiły: paliusz i biret doktorski. Zamiast umieścić ciało w nowym grobie po prostu tak, jak je znaleziono, wątpliwy gust nakazał ubranie go w strój pontyfikalny.
Uroczyste przeniesienie ciała nie nastąpiło natychmiast. Obecny był wielki książę Ferdynand oraz wiele osób o wysokiej pozycji, zarówno Francuzów, jak i Włochów; i wszyscy oni skorzystali ze sposobności okazania czci wielkiemu świętemu Florencji. Na środku kościoła św. Marka wzniesiono ogromny katafalk, bogato udekorowany na tę okazję; i na nim umieszczono ciało w godzinie rozpoczęcia nieszporów (8 maja). Po jego lewej stronie zajęli miejsca czterej kardynałowie, a po prawej kardynał arcybiskup Florencji w otoczeniu dziewiętnastu arcybiskupów i biskupów. Uformowano ogromną procesję z kardynałem Alessandro na czele. Tworzyło ją duchowieństwo, zakony i arystokracja Florencji, wszyscy z zapalonymi świecami. Towarzysząc ciału świętego, procesja opuściła kościół św. Marka i przeszła ulicami miasta, radośnie udekorowanymi. Po przybyciu do katedry kanonicy odebrali ciało świętego z rąk wielkiego księcia i jego arystokratycznych towarzyszy, i przenieśli je z powrotem do kościoła dominikanów. Tam zostało ono umieszczone pod specjalnie przygotowanym ołtarzem. Ze względu na długi czas trwania ceremonii uroczysta msza pontyfikalna została odprawiona dopiero w następny poranek[26]. Bliskość dat przeniesienia relikwii i święta św. Antonina uniemożliwiła powszechne obchodzenie tego pierwszego święta, chociaż w niektórych miejscach było ono obchodzone 2 marca w zdwojonym stopniu duplex.
Pięć lat później długo odkładane wyrazy czci otrzymał w końcu inny wielki syn św. Dominika. Jedną z pierwszych osób przyjętych do zakonu przez św. Dominika w Rzymie był młody polski kapłan o imieniu Jacek. Święty wysłał go na ewangelizację rozległych regionów północno-wschodniej Europy. Olbrzymie odległości, które pokonał Jacek w ciągu 35 lat, jego niezwykła apostolska gorliwość do nawracania pogan, oszałamiająca liczba i charakter cudów dokonanych za życia i po śmierci — wszystko to składało się na jedne z najbardziej nadzwyczajnych kart w hagiografii. Mimo to przez trzysta lat zakon podjął tylko kilka nieśmiałych prób w celu kanonizacji jednego ze swoich największych apostołów. W końcu sprawą Jacka zainteresował się nawrócony Żyd, Seweryn z Lubomli, który wstąpił do zakonu w Krakowie; i przez pięć lat bezustannie pracował nad jej kontynuowaniem. Dzięki jego wysiłkom, a także dzięki wysiłkom królów, książąt i biskupów polskich, proces został pomyślnie zakończony i 17 kwietnia 1594 roku Klemens VIII opublikował bullę kanonizacyjną. Ponieważ święty umarł w dniu Wniebowzięcia, jego święto wyznaczono na następny dzień, 16 sierpnia. Nawet pod względem kanonizacji Jacek był postacią wyjątkową; gdyż wiadomość o jego kanonizacji powitano w większości krajów Europy z nadzwyczajnymi manifestacjami radości[27].

Spis treści książki

Przypisy:
  1. Leclercq, „Marie-Majeure (Sainte-)”, w: DACL, t. X, kol. 2092–2093; Schuster, Sacramentary, t. V, s. 16. []
  2. Dekret Pawła IV, Gloriosus in Sanctis, nosi datę 6 sierpnia 1558 roku; BOP, t. V, s. 53. []
  3. „Pierwsza wzmianka o tym cudzie jest o kilkaset lat późniejsza i obecnie wszędzie jest on uznawany za legendarny” (Butler-Thurston, Lives of the Saints, sierpień, s. 61). []
  4. Acta Cap. Gen., t. V, s. 32. []
  5. Pallavicino, Historia del Concilio di Trento, t. IV, s. 240–241; Batiffol, History of the Roman Breviary, s. 199, przyp. 1; SSOP, t. II, s. 186, 229, 263. []
  6. Acta Cap. Gen., t. V, s. 125. []
  7. Dz. cyt., s. 165. []
  8. Commentarius historicus, ks. I, rozdz. V. []
  9. Acta Cap. Gen., t. V, s. 91. []
  10. „Inflexio genuum velut poenitentias ac luctus indicium est” — mówi Kasjan w swoich Collationes, rozdz. XX, rozmowa XXI, w: PL, t. XLIV, s. 1194. []
  11. Decreta authentica Congr. Sacr. Rit., t. I, s. 30, przyp. 117. Por. Corblet, Histoire… du Sacrement de l’Eucharistie, t. II, s. 354. []
  12. SSOP, t. II, s. 247. []
  13. Dz. cyt., t. II, s. 278. []
  14. Acta Cap. Gen., t. V, s. 128. []
  15. SSOP, t. II, s. 284; BOP, t. V, s. 449; Acta Cap. Gen., t. V, s. 293. []
  16. SSOP, t. II, s. 321. []
  17. Gavanti-Merati, Thesaurus S. Rituum, Ordo Perpetuus, t. IV, s. 3. []
  18. Constitutiones Ord. Praed. (Mediolani 1505). []
  19. Ordinarium (Venetiis 1582), s. 81. []
  20. M. cyt. []
  21. H. Delehaye, „Martyrology”, w: CE, t. IX, s. 741. []
  22. Acta Cap. Gen., t. V, s. 281. []
  23. Pastor, History of the Popes, t. XVIII, s. 419. []
  24. Acta SS., I Maii, s. 688. []
  25. De Festis, t. II, s. CLXVIII, 379. []
  26. Pełny opis naprawdę imponujących ceremonii, z jakimi przeprowadzono przeniesienie relikwii, można znaleźć w: Acta SS., I Maii, s. 355–358, 766–771. []
  27. Acta SS., III Augusti, s. 331–337. []