Tagi

Udostępnij

 

św. Jacek ratuje topiące się dziecko, mal. Franciszek Vanni, źródło: wga.hu

św. Jacek ratuje topiące się dziecko, mal. Franciszek Vanni, źródło: wga.hu

Już w najbliższy piątek (17 sierpnia) będziemy świętować wspomnienie świętego Jacka Odrowąża, pierwszego polskiego dominikanina, przyjętego do Zakonu przez samego Ojca Dominika. Szczęśliwie w przypadku tego świętego reforma posoborowa nie zmieniła daty obchodu i wszyscy rzymscy katolicy: przywiązani do Zwyczajnej i Nadzwyczajnej Formy Rytu Rzymskiego oraz własnego rytu Zakonu dominikańskiego, mogą świętować wspólnie. U grobu Świętego w Krakowie obchodzimy w tym dniu uroczystość; za pobożne nawiedzenie grobu świętego można uzyskać odpust zupełny pod zwykłymi warunkami. A my zamieszczamy garść modlitw do świętego Jacka, w tym triduum i litanię. Zapraszamy do powierzania świętemu Jackowi w tym
roku szczególnie następującej intencji: „Aby wszyscy czciciele świętego Jacka i świętego Ojca Dominika, którzy tego pragną, mogli bez przeszkód uczestniczyć we Mszy w rycie dominikańskim”.

Św. Jacek

W gronie świętych, których Opatrzność przeznaczyła narodowi naszemu za przewodników na ziemi a potężnych orędowników w niebie, jasnym przyświeca blaskiem: Św. Jacek Odrowąż. Przyszedł na świat w rodzinnym zamku Wielkim Kamieniu — na Śląsku, a imię otrzymał „Hyacinthus”, co na polskie oznacza Jacek. Wzrastając w lata, rósł też i w cnoty już to w czasie swego pobytu w Krakowie u stryja kanonika Iwona, już to we wyższych szkołach w Bolonji, Paryżu i Pradze. „Wolę być Świętym niż sławnym — wolę być niż zdawać się dobrym”, to było jego ulubione zdanie, dewiza na całe życie. Z całą gorliwością poświęcił się służbie ołtarza i niczego nie szukał prócz chwały Bożej i zbawienia bliźnich. Podczas bytności swej w Rzymie poznał św. Dominika, patrzał na cud jakiego dokonał powołując do życia zmarłego młodzieńca Napoleona. święty upadł do nóg Świętemu i prosił o habit zakonny. Przyjęty do zakonu zrozumiał swoje zadanie i puścił się w drogę do Polski. Przeszedł on Karyntję, Austrję, Morawy, Śląsk i stanął wreszcie w Krakowie. Przy kościele św. Trójcy założył klasztor „białego w Polsce zakonu”, a płomienną wymową nawoływał mieszkańców do pokuty i chrześcijańskiego życia. Następnie rozpoczął wielką apostolską swą misję na północy, przez Mazowsze, do Prus, Litwy, Inflant, Szwecji i Norwegji, a na jego słowo kruszyły się pogańskie bożki a rozkwitało chrześcijańskie bogobojne życie. Powrócił na czas krótki do Krakowa i udał się do krain wschodnich i południowych. Zwiedził Wołyń. Podole, doszedł do Kijowa i wypowiedział walkę schizmie, oglądał mury Carogrodu, a nawet miał dotrzeć do Chin i Tybetu. Matka Boża nie opuszczała go nigdy. Nieraz objawiała się mu w widomej postaci, a pod Kijowem kiedy tłuszcza Tatarów obiegła miasto, z kamiennego przemówiła do Świętego posagu, żądając, by posąg Jej wziął z sobą i do ukochanej zaniósł ojczyzny. Przeczuwając bliski koniec życia, umierać przyszedł do Krakowa, gdzie był ojcem ludu nazwany. W wigilję Wniebowzięcia r. 1257 noc całą w chórze przeklęczał, w samą zaś uroczystość, podczas Mszy św. przyjął Ciało Pańskie i u ołtarza zakończył doczesną pielgrzymkę w r. 1257.

Źródło: o. Czesław Kaniak OP, Podręcznik Trzeciego Zakonu Św. Dominika, Lwów 1931