Xavierre nie pozostał długo generałem. Mianowany kardynałem w grudniu 1607 roku, przestał być głową zakonu. Agostino Galamini, który został wybrany na jego miejsce (Rzym 1608), kontynuował publikację poprawionych ksiąg. Psałterz został opublikowany w 1609 roku, procesjonał w 1610 roku, a kolejne wydanie brewiarza w 1611 roku.
Kapituły z 1608 i 1611 roku zwróciły uwagę ojców na istnienie pewnej praktyki (nie powiedziano, czy była ona rozpowszechniona) i nakazały jej zaprzestać; chodzi mianowicie o udzielanie błogosławieństwa na koniec mszy requiem[1]. Fontana mówi, że była to stara praktyka w zakonie[2]; Cassitto rozwija stwierdzenie Fontany i utrzymuje, że kapituła generalna obradująca w Bolonii w 1252 roku zarządziła, że należy udzielać błogosławieństwa na mszy requiem, jeśli nie ma na niej ciała. Stwierdza dalej, iż praktyka istniała do kapituły z Rzymu (1608)[3]. Cassitto najwyraźniej cytuje Cavalieriego, który używa niemal identycznych słów[4].
Wspomniany zwyczaj istniał wśród wielu kapłanów celebrujących w rycie rzymskim do rewizji Piusa V. Bona, Lebrun, De Vert, Gavanti i inni wymieniają rzymskie mszały zawierające błogosławieństwo udzielane na koniec mszy requiem. Jednak nie znaleziono żadnego zatwierdzonego mszału dominikańskiego zawierającego takie błogosławieństwo lub taką rubrykę. Fontana najwyraźniej miał przed sobą zniekształcony egzemplarz akt, jako że żaden z kodeksów wykorzystanych przez Reicherta w jego wydaniu krytycznym akt nie zawiera takiej wersji. W najlepszych kodeksach fragment, o którym mowa, brzmi następująco:
„Gdy msza jest recytowana po jednej z godzin [Bożego Oficjum], a inna godzina nie następuje bezpośrednio po mszy, odmawia się Fidelium animæ i Pater noster, jak zwyczajnie na zakończenie godzin. Jednak jeśli jest to msza requiem, to po Requiescat in pace nie odmawia się Fidelium animæ, lecz tylko Pater noster. Na koniec mszy celebrans nigdy nie udziela błogosławieństwa”[5].
Zasada ta jest potwierdzona przez fakt, że w kodeksie Humberta nie ma błogosławieństwa na koniec mszy; chociaż mówi on, gdy opisuje msze konwentualne, że po odmówieniu przez kapłana Placeat tibi, „jeśli jest zwyczajem w kraju i obecne są osoby z zewnątrz, które na to czekają, kapłan może udzielić błogosławieństwa w sposób stosowany w tym kraju”[6]. Ponieważ żaden mszał ani ordinarium zakonu nie zawiera błogosławieństwa dla zmarłych, ani nie nakazuje błogosławieństwa, jest dość pewne, że kapituła z 1608 roku ganiła praktykę stosowaną przez bardzo niewielu dominikanów, którzy naśladowali niektórych kapłanów świeckich udzielających takiego błogosławieństwa.
W 1615 roku uznano za obowiązkowe dwa zwyczaje już szeroko rozpowszechnione w zakonie.
„Ze względu na nasze specjalne nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny, Patronki naszego zakonu, i z wdzięczności za niezliczone łaski, jakie otrzymaliśmy z jej rąk; a zwłaszcza dlatego, że nasz zakon może się chronić pod jej opiekę w tych zgubnych czasach, …zarządzamy, aby we wszystkich naszych domach… każdej soboty po Salve Regina śpiewać litanię do Najświętszej Maryi Panny. [Ponadto] zgodnie z pobożnym zwyczajem obowiązującym w większości naszych prowincji, ilekroć w chórze odmawia się Sub tuum præsidium, nasi bracia i siostry mają klęczeć przez całą antyfonę”[7].
Chociaż litanie do Najświętszej Maryi Panny zaczęły się pojawiać w XII wieku, były modlitwami należącymi do pobożności ściśle prywatnej i pozostały nimi przez kilka stuleci. W brewiarzu rzymskim pojawiają się dopiero kilka lat po rewizji Piusa V. Litanię loretańską formalnie zatwierdził Sykstus V w 1587 roku[8]. W 1613 roku Paweł V nakazał śpiewanie jej co sobotę w kościele Matki Bożej Większej. Przewidując działanie kapituły z 1615 roku, generał umieścił litanię w brewiarzu dominikańskim w 1614 roku. Gdyby generał nie oczekiwał działania kapituły, nie czyniłby tego też zakon; gdyż akta kapituły informują nas, iż praktyka śpiewania litanii była już „zwyczajem w wielu domach naszego zakonu”[9].
W Mediolanie w 1622 roku zarządzono, że we wszystkich prowincjach godzinę po zachodzie słońca należy bić w dzwon kościelny, jak się to czyni na Anioł Pański, aby przypomnieć ludziom o modlitwie za zmarłych[10]. Wydaje się, że zwyczaj ten zapoczątkował św. Kajetan w Neapolu w 1546 roku, ale nie wygląda, aby był on szerzej rozpowszechniony. Pod koniec tego stulecia sławny kaznodzieja dominikański Ambrogio Brandi podczas misji w różnych włoskich miastach zapoznał się z tą praktyką. Gdy został prowincjałem prowincji św. Piotra Męczennika (Piemontu) w 1606 roku, wprowadził go tam; a gdy został przeorem klasztoru Santa Maria sopra Minerva (1609), przyniósł pobożny zwyczaj ze sobą. Fontana mówi, że Paweł V, słysząc co nocy dzwon, zapytał o powód bicia w niego. Gdy opowiedziano mu o tej praktyce pobożnej, nałożył ją indultem apostolskim na wszystkie kościoły Rzymu[11]. Wystarczyło to do nadania jej większego impetu; i działanie kapituły z 1622 roku dopomogło do jej szerokiego rozpowszechnienia w dużej części Europy. Stale rosnąca praktyka umieszczania tabernakulum w głównym ołtarzu skłoniła tę samą kapitułę do wprowadzenia rubryki, którą zakon zachowuje po dziś dzień. Kapłani celebrujący mszę w ołtarzu, gdzie przechowywany jest Najświętszy Sakrament, kiedy mają powiedzieć Dominus vobiscum, powinni przesunąć się nieco na stronę Ewangelii, aby nie obracać się tyłem do Najświętszego Sakramentu[12].

Nominacja postulatora generalnego

O widocznej obojętności, jaką zakon okazywał co do starań o kanonizację jego synów i córek, była już kilka razy mowa. Winny temu był nie tyle brak zainteresowania poszczególnych członków zakonu, ile raczej brak jednego określonego oficjalisty odpowiedzialnego za takie sprawy. Po około czterystu latach zakon ostatecznie uświadomił sobie taką konieczność i kapituła z 1629 roku przeprowadziła następującą uchwałę: generał (Niccolo Ridolfi) został zobowiązany do wybrania i powołania odpowiedzialnego i roztropnego ojca, gorliwego o chwałę świętych dominikańskich, na promotora beatyfikacji i kanonizacji członków zakonu, którzy żyli i umarli w opinii świętości[13]. Był to początek stanowiska postulatora generalnego do spraw beatyfikacji i kanonizacji w zakonie. Wkrótce będziemy mieli okazję ujrzenia doskonałych skutków tego kroku.
W odpowiedzi na prośbę kapituły z 1629 roku Ridolfi opublikował kolejne wydanie ksiąg liturgicznych. Ponieważ zbliżał się koniec obowiązywania dwudziestoletniego porozumienia z drukarzem Ciacconim, a w okresie tym wprowadzono pewne zmiany w rubrykach i świętach, poprzednik Ridolfiego, Secchi, planował nowe wydanie ksiąg. Uzyskał on pozwolenie od Urbana VIII (25 września 1625)[14], ale jego śmierć dwa lata później uniemożliwiła jego wykonanie. Pierwsza z nowych ksiąg, brewiarz, pojawiła się dopiero w 1633 roku; kolejne wydawano co pewien czas. Umowa z Ciacconim nie została odnowiona; natomiast każdy drukarz, który zapewnił sobie pozwolenie generała, mógł publikować księgi.
Tymczasem Urban VIII opublikował bullę Divinam Psalmodiam, którą ogłosił zakończenie swojej rewizji Bożego Oficjum (1631). Jego rewizja nie zajęłaby istotnego miejsca w historii liturgii, gdyby nie jedna rzecz. Był poetą i prozodia hymnów używanych w Bożym Oficjum go raziła. Powołał więc specjalną komisję mającą poprawić „błędy” wcześniejszych poetów. Wprowadzono prawie tysiąc poprawek[15]. Dzisiaj, jak zauważa Batiffol, „cały świat jednogłośnie żałuje tej modernizacji starych hymnów. Wskutek nieznajomości zasad rytmicznych poezji, Urban VIII i jego wierszokleci wyszli ze złej zasady…”[16] Jezuita Blume mówi o tej rewizji hymnów jako o „śmiertelnym ciosie” zadanym hymnodii[17]. Na szczęście zakon dominikański odrzucił to majstrowanie przy starych hymnach św. Ambrożego, Wenancjusza Fortunata, Prudencjusza i innych. Powołując się na przywilej egzempcji udzielony przez Piusa V, zachował wraz z benedyktynami, cystersami i kartuzami wspaniałe stare kształty chrześcijańskiej hymnodii. Dzisiaj brewiarz rzymski zawiera „poprawione” hymny; brewiarz dominikański — stare.
W pierwszej połowie XVII wieku narodziło się inne dominikańskie nabożeństwo. W 1631 roku we Włoszech ponownie wybuchła budząca przerażenie zaraza. Dominikanin z klasztoru Santa Maria Novella, ojciec Michele Angelo Bruno, zachęcił mieszkańców Florencji do wzywania wstawiennictwa św. Dominika w celu uwolnienia się od zarazy. Zaproponował, aby w każdy wtorek (dzień tygodnia dedykowany św. Dominikowi) przez piętnaście tygodnie przed jego świętem odmawiać specjalne modlitwy ku czci świętego; nabożeństwa miały się kończyć spowiedzią i komunią świętą[18]. Zaproponowane nabożeństwo okazało się tak skuteczne, że z Florencji rozszerzyło się na cały zakon. Kapituła z 1650 roku potwierdziła jego popularność tymi słowami:
„Ponieważ… wśród wiernych w różnych miejscach rośnie pożyteczna praktyka pobożna do św. Dominika, dzięki której wielka liczba wiernych przez piętnaście wtorków albo pości, albo przyjmuje komunię świętą ku czci świętego, zalecamy generałowi, by postarał się o uzyskanie od Stolicy Apostolskiej odpustów dla tych, którzy podejmują wyżej wspomniane dzieła pobożne, dla zachęcenia do tego pobożnego ćwiczenia”[19].
Wielu papieży zatwierdziło nabożeństwo i zachęciło do niego odpustami: Innocenty X, Aleksander VII, Aleksander VIII, Innocenty XII, Klemens XI, Benedykt XIII, Pius VII i inni[20].
Jeszcze jednym dominikańskim nabożeństwem, które bardzo się rozwinęło w omawianym stuleciu, był Kantyk o Męce Pańskiej. Chociaż nabożeństwo to zostało zatwierdzone i włączone do nabożeństw zakonu przez Francesca Romeę w połowie poprzedniego wieku, nie otrzymało żadnej wzmianki w aktach kapituł generalnych wcześniejszych niż kapituła rzymska z 1644 roku. „Nakłaniamy wszystkich prowincjałów i przeorów” — stwierdzili ojcowie kapitulni — „do wprowadzenia w swoich domach chwalebnego zwyczaju zachowywanego w wielu naszych domach: mianowicie w każdy piątek, co najmniej podczas Wielkiego Postu, dla wspomnienia Męki naszego Pana, po Salve Regina śpiewa się nabożne wersety Amici mei…[21] Nabożeństwo to wzięło początek od „ekstazy Męki Pańskiej” św. Katarzyny de Ricci. Co tydzień przez dwanaście lat (od 1542 do 1554 roku), od północy w czwartek do piątkowego popołudnia przeżywała ona ekstatyczną wizję Męki Pańskiej. Według jej najwcześniejszych biografów święta oznajmiła, że Kantyku nauczyła ją Matka Boża. Spisał go jej spowiednik i biograf, Fra Timoteo[22]. Kantyk składa się z szeregu wersetów zaczerpniętych z różnych części Biblii. Pierwsza część to uporządkowane, krótkie przedstawienie Męki Pańskiej; druga przywołuje przyczyny Męki i jej owoc — nasze zbawienie. Wersetów nie recytuje się bez zatrzymania, ale po każdym z nich następuje przerwa na medytację. Jakkolwiek nabożeństwo to może wydawać się proste, kwitnie jednak od prawie czterystu lat i obecnie jest praktykowane w większości domów dominikańskich na całym świecie.
Ta sama kapituła, która zatwierdziła Kantyk o Męce Pańskiej św. Katarzyny, uchwaliła, że do imienia św. Dominika w Confiteor należy dodać słowa „nasz ojciec”[23]. Kapituła generalna z 1596 roku nakazała umieszczenie tej frazy „we wszystkich kolektach zarówno oficjum, jak i mszy, w których wspomniane jest imię św. Dominika”[24]. Confiteor przeoczono. To pominięcie teraz naprawiono.

Pilna potrzeba współczesnego ceremoniału

Bracia stale coraz silniej odczuwali pilną potrzebę posiadania ceremoniału. Ceremoniały, czyli księgi zawierające szczegółowe rubryki, są innowacją współczesną; w średniowieczu duchowieństwo musiało polegać na Ordines Romani lub ordynałach. W ciągu wieków wielokrotnie publikowano ordinarium Humberta ze zmianami i dodatkami zatwierdzonymi przez kapituły generalne. Jednak ze względu na wciąż rosnący nacisk na coraz większą i większą dokładność sprawowania obrzędów liturgicznych, odczuwano dotkliwą potrzebę bardziej szczegółowego podręcznika obrzędów. Ojcowie na kolejnych kapitułach ukazywali to jasno, ponawiając prośby o opracowanie takiej książki[25]. Ostatecznie w 1644 roku, gdy sprawa została podniesiona znowu, sądzono, że istnieje właściwy człowiek do tego mozolnego zadania. Kamil Jasiński, zakonnik z prowincji polskiej, opublikował w 1638 roku „Streszczenie rozporządzeń kapituł generalnych od 1220 do 1629 roku”. Generał Tommaso Turco zlecił mu przygotowanie długo upragnionego ceremoniału. Cormier stwierdza, że Jasiński skończył zleconą mu pracę, ale książka słabo się rozpowszechniła, gdyż była bardzo krótka[26]. Niestety Cormier nie podaje, skąd zaczerpnął tę informację, gdyż nawet Echard wątpi, czy została ona w ogóle opublikowana[27].
W każdym razie kapituła z 1650 roku poprosiła nowo mianowanego generała, Giovanniego-Baptistę Mariniego, o podjęcie sprawy. Zasugerowano powołanie do tego celu komisji. Chociaż Marini okazywał żywe zainteresowanie liturgią (w czasie swego urzędowania opublikował nie mniej niż piętnaście wydań ksiąg chorałowych), nie ma żadnych zapisów świadczących o powołaniu jakiejkolwiek komisji do tego konkretnego zadania. Można sądzić, że przyczyną tej bezczynności generała był fakt, iż wiedział on, że pracą zajął się człowiek w pełni kompetentny. Cztery lata później dominikański biskup Sant’ Angelo de’ Lombardi (w południowych Włoszech) opublikował Cæremoniale Sacri Ordinis Prædicatorum[28]. Ułożył go Ignazio Cianti, uprzednio członek prowincji rzymskiej i socjusz Ridolfiego. Podczas prześladowania Ridolfiego przez rodzinę Barberinich Cianti pozostał lojalny wobec przyjaciela. Jednym z pierwszych aktów Innocentego X było naprawienie grubej niesprawiedliwości wyrządzonej Ridolfiemu; nie zapomniał przy tym również o przyjacielu złożonego z urzędu generała. Cianti został mianowany biskupem Sant’ Angelo de’ Lombardi i właśnie jako biskup ukończył opracowywanie ceremoniału. Nadawał się dobrze do tego zadania — to właśnie on tak zręcznie poprawił księgi liturgiczne za czasów Turca[29]. Jednakże troski urzędu biskupiego nie pozwoliły mu na znalezienie czasu koniecznego do skrupulatnej rewizji, jakiej wymaga tego rodzaju dzieło. Stwierdzono, że książka zawiera błędy, i z tego powodu następna kapituła generalna nie mogła jej zatwierdzić. Wszelkie nadzieje, że uczony biskup zdoła poprawić pomyłki, zanikały z wolna w czasie jego długiej choroby, zakończonej przedwczesną śmiercią. Gdy się rozwiały, kapituła z 1670 roku jeszcze raz stwierdziła palącą potrzebę opracowania ceremoniału. Jednak do spełnienia tego życzenia przez zakon miało upłynąć wiele lat.
Wśród wielu ksiąg liturgicznych opublikowanych w czasie, gdy Marini był generałem, jedna zasługuję na uwagę — była bowiem nowością. Nosiła tytuł Clavis Cantus Ecclesiastici i została wydrukowana w Rzymie w 1661 roku. List drukarza informuje nas, że opublikowano ją zgodnie z sugestią generała. Objaśnia ona sposób intonowania i śpiewania inwitatoriów, psalmów, antyfon itd.; słowem wszystkiego, co było śpiewane w oficjum. Jednakże książka nie jest antyfonarzem, lecz tylko małym poradnikiem, którego celem było umożliwienie braciom posiadania poszczególnych egzemplarzy i zabierania ich do celi dla studiowania — co byłoby trudne do wykonania w przypadku ogromnych, ciężkich antyfonarzy używanych dotychczas w chórze.
Kiedy kapituła z 1670 roku wybrała na generała Juana Tomása Rocabertiego, poprosiła go o przygotowanie nowego, poprawionego wydania ksiąg liturgicznych. Generał przychylił się do prośby, ale wprowadzone przez niego zmiany nie były wystarczająco poważne, by się na nich zatrzymywać[30]. Większe znaczenie miała rewizja dokonana przez Cloche’a pod koniec wieku; zostanie ona omówiona w następnym rozdziale. Jednakże Rocaberti wprowadził do kalendarza dominikańskiego godny uwagi dodatek — uzyskał od Stolicy Apostolskiej pozwolenie na obchodzenie w dniu 9 listopada święta Wszystkich świętych zakonu dominikańskiego. Święto Wszystkich zmarłych zakonu miało być obchodzone dzień później[31].

Kanonizacja Rajmunda z Peñafort

W XVII wieku znacząco zwiększyła się liczba świętych dominikańskich w kalendarzu. Po trzech i pół wieku zaniedbania pełną czcią ołtarzy został w końcu uhonorowany jeden z najwybitniejszych synów św. Dominika. Święty Rajmund z Peñafort umarł w 1275 roku. Chociaż zaledwie trzy lata po śmierci świętego historyk Stefan z Salanhac ogłosił, że świętość Rajmunda poświadczają liczne cuda[32], nic nie wskazuje na to, aby zakon podjął jakieś poważne kroki w celu promowania jego kanonizacji. Kapituła z 1277 roku, kilka miesięcy po jego śmierci, ogłosiła jedynie: „Należy odmówić następujące suffragia: »Za brata Rajmunda z Peñafort każdy kapłan ma wyrecytować trzy msze«”[33]. Trzy lata później kapituła generalna nakazała umieszczenie jego imienia w martyrologium[34]. Później nastąpiło kilka nikłych gestów: uroczyście przegłosowano kilku uchwał — wymaga to bardzo niewiele wysiłku — a następnie o nich zapomniano. Rzeczywisty impuls przyszedł spoza zakonu. W 1297 roku synod w Tarragonie podjął pierwsze poważne kroki w celu wniesienia sprawy o beatyfikację Rajmunda; ale błędny projekt wstępnego procesu, wojny, walki polityczne i opóźnienia w Rzymie, wszystko to razem spowodowało karygodne trzystuletnie opóźnienie w oddaniu należnej czci człowiekowi, który bezinteresownie wyświadczył Kościołowi wyśmienite usługi. W końcu król Hiszpanii Filip II wysłał do Rzymu w celu promowania tej sprawy pewnego ojca Miguela Llota de Riberę, dominikanina z Katalonii. Działanie króla przyniosło rezultaty. Klemens VIII powołał komisję mającą doprowadzić do zakończenia sprawy i ogłosił, że o kanonizację proszą nie tylko obywatele Barcelony i całej Katalonii, lecz także „nasz najukochańszy syn w Chrystusie, jego najbardziej katolicki Majestat, Filip, król Hiszpanii”[35]. Z polecenia papieża grób został otwarty i nastąpiło przeniesienie relikwii (1596). Z tej okazji — informują nas akta kapituły z 1596 roku — „Bóg łaskawie zechciał uczcić go [Rajmunda] nowymi cudami, z których nie najmniejszym był cudowny zapach wychodzący od grobu i relikwii”[36].
Audytor Roty Francisco Peña, przyjaciel zakonu, niestrudzenie pracował nad doprowadzeniem sprawy do pomyślnego zakończenia. Jego wysiłki nie okazały się próżne. 29 kwietnia 1601 roku, w pełnej przepychu scenerii w nowym kościele św. Piotra, Klemens VIII uroczyście kanonizował Rajmunda z Peñafort[37]. Cała Katalonia napełniła się radością, a w 1604 roku jego święto uznano w tym kraju za obowiązkowe. W 1647 roku święty został ogłoszony patronem Barcelony. Datę jego święta Kościół ustalił najpierw na 7 stycznia, dzień po śmierci; ale w 1671 roku, na prośbę różnych dygnitarzy, Klemens X ogłosił święto Rajmunda obowiązującym w Kościele powszechnym, z rytem semiduplex i dziewięcioma lekcjami, i przeniósł jego datę na 23 stycznia[38].
Kolejną osobą dodaną do kalendarza dominikańskiego był Jakub Salomoni. 22 września 1621 roku Grzegorz XV rozszerzył jego kult na cały zakon. Jego święto obchodzi się 31 maja. W kolejnym roku dodany został Ambroży Sansedoni. Był on jednym z dwóch uczniów wybranych przez Alberta Wielkiego do pomagania mu w nowym studium generale w Kolonii; drugim był Tomasz z Akwinu. Klemens VIII wprowadził jego imię do martyrologium rzymskiego, a Grzegorz XV 8 października 1622 roku rozszerzył jego święto na cały zakon[39]. Święto Ambrożego, uprzednio przypadające 22 marca, teraz jest obchodzone dwa dni wcześniej. W 1670 roku Klemens X wyraził zgodę, aby odtąd cały zakon mógł co roku obchodzić „z rytem uroczystym” święto Alberta Wielkiego. Kult Małgorzaty Sabaudzkiej, duchowej córki św. Wincentego Ferreriusza, został zatwierdzony przez Klemensa IX w 1669 roku; w 1671 roku zakon otrzymał pozwolenie na obchodzenie jej święta co roku z oficjum i mszą. Chociaż umarła 23 listopada (1454), jej święto zostało wyznaczone na 27 listopada, „pierwszy wolny dzień po jej śmierci”[40].

Kanonizacja pierwszej osoby z Ameryki — Róży z Limy

W tym samym roku (1671) zaszczyt zostania pierwszą kanonizowaną osobą pochodzącą z Ameryki przypadł Róży z Limy. Święta Róża, „kwiat Nowego Świata”, zmarła 24 sierpnia 1617 roku. Kapituła generalna, odbywająca się w następnym roku, zauważyła w nekrologu: „W prowincji św. Jana Chrzciciela w Peru umarła siostra Róża z Santa Marii, członkini Trzeciego Zakonu, która doskonale naśladowała św. Katarzynę Sieneńską we wszystkich rzeczach”[41]. Na próżno szukamy w aktach kapituły jakiejkolwiek sugestii odnośnie do zbierania świadectw dotyczących jej heroicznej świętości i już przypisywanych jej cudów. Jednak jeśli zakon się zaniedbywał, Peru nie. Lecz mimo wysiłków duchowieństwa i laikatu tego kraju oraz, jak faktycznie można powiedzieć, całej Ameryki Południowej, Kongregacja Obrzędów zdecydowała się wysłać listy apostolskie nakazujące przesłuchanie świadków, dopiero trzynaście lat po jej śmierci. Zbadano 183 świadków; procedura ta zajęła dwa lata. Mimo ciągłego strumienia próśb z całej Ameryki Łacińskiej, a nawet z krajów europejskich, upłynęło jeszcze osiemnaście lat bez żadnego działania Rzymu. Giovanni-Baptista Marini, wybrany w 1650 roku, przejawiał niesłabnące zainteresowanie „sprawą” Róży; ale pomimo jego wysiłków sprawy toczyły się bardzo powoli aż do chwili, gdy kwestią tą zaczął się żywo interesować król Hiszpanii Filip IV. Po jego śmierci królowa-matka, doña Mariana, kontynuowała ponaglenia, by zakończyć proces. Wówczas pojawiły się konkretne efekty i 12 lutego 1668 roku Klemens IX beatyfikował Różę. Została ona ogłoszona patronką Ameryki Łacińskiej i Filipin (3 listopada 1669). 12 kwietnia 1671 roku Różę kanonizował Klemens X, a jej święto wyznaczono na 30 sierpnia[42]. Subtelne i wytworne oficjum jej święta ułożył sławny liturgista, kardynał Bona[43].
W tym samym dniu co św. Róża do pełnej czci ołtarzy wyniesiony został kolejny dominikanin, Ludwik Bertrand. Chociaż urodzony w Hiszpanii, przez 36 lat pracował wśród Indian Nowego Świata. Umarł w Hiszpanii 9 października 1581 roku. Inaczej niż w poprzednich wypadkach, następna kapituła generalna od razu poprosiła generała, by wniósł do Ojca Świętego prośbę o wszczęcie „autentycznego procesu” dotyczącego życia i świętości ojca Ludwika „Beltrana”. Jego sprawa toczyła się szybko i w 1608 roku Paweł V ogłosił go błogosławionym. Zakon wiernie interesował się jego kanonizacją, kolejne kapituły ponaglały generała do większych wysiłków. Cel został osiągnięty 12 kwietnia 1671 roku, gdy Klemens X uroczyście go kanonizował[44]. Tak oto dominikański misjonarz został pierwszym kanonizowanym świętym, który pracował w Ameryce. Jego święto zostało wyznaczone na 10 października, chociaż jego śmierć nastąpiła dzień wcześniej. Pierwotne oficjum ku czci świętego napisał Leonard Hansen z prowincji niemieckiej. Święty Ludwik Bertrand został głównym patronem republiki Kolumbii, a także Port-of-Spain (Trynidad).
Zgody na kult Gundysława (Gonsalvo) z Portugalii udzielili najpierw ludowi tego kraju Juliusz III i Pius IV. W 1671 roku papież Klemens X rozszerzył ją na cały zakon dominikański[45]. W następnym roku Klemens XI beatyfikował Jakuba z Mewanii (Bevagna)[46]. Umarł on 22 sierpnia (1301); ale żeby jego święto nie wchodziło w konflikt z oktawą Wniebowzięcia, przełożono je na następny dzień. Jan van Hoornær, dominikański męczennik z Gorkum, miał być następnym, który dostąpił czci ołtarzy. Był on jednym z umęczonych przez kalwinistów w Holandii w 1572 roku. Męczennicy ci zostali beatyfikowani przez Klemensa X 14 listopada 1675 roku, a ich święto przypada 9 lipca[47]. Małgorzatę z Castello beatyfikował Paweł V w 1609 roku; ale jej mszę i oficjum rozszerzono na cały zakon dopiero w 1675 roku[48]. Dniem jej święta jest 13 kwietnia.
Stulecie uzupełniają jeszcze dwie nowe święte. Joanna Portugalska, księżniczka, która porzuciła dwór dla klasztoru, została beatyfikowana w 1693 roku przez Innocentego XII; papież ten zezwolił na obchodzenie jej święta (12 maja) w Portugalii i całym zakonie dominikańskim[49]. W końcu w 1694 roku ten sam papież zatwierdził kult innej mniszki, Hosanny z Mantui. Zakon otrzymał pozwolenie na obchodzenie jej święta (18 czerwca) wraz ze mszą i oficjum[50].

Spis treści książki

Przypisy:
  1. Acta Cap. Gen., t. VI, s. 95 i 131. []
  2. Constitutiones, Declarationes, itd., s. 300, nr 23 (wyd. z 1862). []
  3. Liturgia Domenicana, t. I, s. 144. []
  4. Statera Sacra, s. 516, nr 48. []
  5. Acta Cap. Gen., t. I, s. 64. []
  6. ordinarium Humberti (wyd. Guerrini), s. 245, nr 103. []
  7. Acta Cap. Gen., t. VI, s. 241. []
  8. De Santi, Le Litanie Lauretane, s. 38. []
  9. Zwyczaj ten zakon zapożyczył od swoich bractw różańcowych, które miały w zwyczaju śpiewać litanię do Najświętszej Maryi Panny. Książka opublikowana w Rzymie w 1593 roku zawiera muzykę ułożoną przez sławnego Palestrinę do litanii ku czci Dziewicy, „która jest śpiewana wszędzie w kaplicach Stowarzyszenia Różańcowego”. Litania jest podzielona na pięć części odpowiednio do pięciu dziesiątek różańca. Por. De Santi, s. 40–41, 105–107. Litania opublikowana w brewiarzu z 1614 roku zawiera dwa interesujące dodatki. Po inwokacji Regina Virginum dominikanie umieścili: Regina Prædicatorum! Kapituła z 1656 roku (Acta Cap. Gen., t. VI, s. 395) nakazała wykreślenie tych słów; czyniły one powszechną modlitwę modlitwą jednego zakonu. Po Regina Sanctorum omnium następowały słowa Regina Sacratissimi Rosarii. Ponieważ dominikanie umieścili to zdanie przed dekretem z 1631 roku zabraniającym wprowadzania dodatków do litanii, Kongregacja Obrzędów w 1675 roku zezwoliła bractwom różańcowym na jego używanie. Leon XIII rozszerzył zezwolenie na cały Kościół (1883). []
  10. Acta Cap. Gen., t. VI, s. 326. []
  11. Masetti, Monumenta et Antiquitates, t. II, s. 127–128; Fontana, Constitutiones, Declarationes, itd. (wyd. z 1862), s. 146; (wyd. z 1655) s. 200–201; Cormier, Quinze Entretiens, s. 195–196. []
  12. Acta Cap. Gen., t. VI, s. 325. []
  13. Tamże, t. VII, s. 20–21. []
  14. List poprzedzający do brewiarza Ridolfiego. []
  15. Baudot, The Breviary, s. 56. []
  16. History of the Roman Breviary, s. 222. []
  17. „Hymnody and Hymnology”, w: CE, t. VII, s. 604. []
  18. Fontana, De Provincia Romana Ord. Præd., s. 83; Walz, Compendium, s. 313. []
  19. Acta Cap. Gen., t. VII, s. 302. []
  20. W zakonie istniało kilka podobnych nabożeństw: np. sześć niedziel ku czci św. Tomasza z Akwinu, siedem poniedziałków (czasem siedem piątków) ku czci św. Wincentego Ferreriusza, piętnaście sobót ku czci różańca itd. []
  21. Acta Cap. Gen., t. VII, s. 112. []
  22. SSOP, t. II, s. 841; Cormier, Quinze Entretiens, s. 281; Bertrando, „II Cantico della Passione”, w: La Stella di San Domenico (Torino, Marzo 1925), s. 75–83. []
  23. Acta Cap. Gen., t. VII, s. 105. []
  24. Tamże, t. VII, s. 365. []
  25. Zob. akta kapituł z lat 1622 (t. VI, s. 325), 1628 (t. VI, s. 358) i 1642 (t. VII, s. 83). []
  26. Quinze Entretiens, s. 23. []
  27. SSOP, t. II, s. 536. []
  28. Neapol 1654, in octavo. []
  29. Cavalieri, Statera Sacra, s. 6. []
  30. Rewizję tę opracowali Giacomo Ricci, Rajmund Mailat i Antonin Cloche. Por. Acta Cap. Gen., t. VIII, s. 331. []
  31. BOP, t. VI, s. 316; Chronica Magistrorum Generalium, s. 118, opublikowana w: Constitutiones Ord. Præd. (Romæ 1690). []
  32. De quatuor in quibus, itd., s. 18. []
  33. Acta Cap. Gen., t. I, s. 182. []
  34. Tamże, t. I, s. 198. []
  35. BOP, t. VII, s. 221. Relację Miguela Llota można znaleźć w: SSOP, t. II, s. 378. []
  36. Acta Cap. Gen., t. V, s. 356–357. []
  37. Tamże, t. VI, s. 6, 34–35; BOP, t. V, s. 580–589. []
  38. BOP, t. VI, s. 273. []
  39. Acta SS., III Martii, s. 247 nn. []
  40. Acta Cap. Gen., t. VIII, s. 32. []
  41. Tamże, t. VI, s. 320. []
  42. Acta Cap. Gen., t. VIII, s. 22 nn. []
  43. Bäumer, Historie, t. II, s. 315. Nazywa on to oficjum „wspaniałym, subtelnym i wytwornym”. []
  44. Acta Cap. Gen., t. VIII, s. 22 nn.; BOP, t. VI, 274 nn. []
  45. BOP, t. VI, s. 298. []
  46. Tamże, s. 307. []
  47. Tamże, s. 327. []
  48. Acta SS., II Aprilis, s. 198; BOP, t. VI, s. 324. []
  49. BOP, t. VI, s. 409. []
  50. Tamże, s. 411. []