Ledwie Humbert ogłosił ukończenie prac nad swoją rewizją, rozpoczęło się kopiowanie. Najwyraźniej pomysł dwóch egzemplarzy wzorcowych — jednego w Paryżu, a drugiego w Bolonii — zarzucono; kapituła z 1256 roku mówi bowiem wyłącznie o kopiach sporządzanych w Paryżu[1]. Prowincjałowie poszczególnych prowincji mieli przesłać przeorowi klasztoru św. Jakuba w Paryżu dwadzieścia funtów waluty obowiązującej w Tours w celu pokrycia kosztu przepisywania. Część tych pieniędzy (nie wiemy, jak znaczną) miał otrzymać prokurator zakonu na pokrycie wydatków związanych z Kurią rzymską, reszta za miała pokryć koszt sporządzenia kopii przepisanego prototypu[2].
Żeby przyspieszyć kopiowanie, w kodeksie Humberta nie zszyto kart, tak aby można było je podzielić między różnych skrybów; dzięki temu nad przepisywaniem mogło się zajmować jednocześnie kilka osób. W tym czasie kapituła we Florencji (1257), chcąc zapewnić autentyczność tekstu, wydała następujące ostrzeżenie:
„Ktokolwiek, kto dotąd utrwalił na piśmie jakąkolwiek część oficjum, nie może nikomu przekazać swoich kopii do przepisywania do chwili, aż egzemplarze takie zostaną starannie poprawione zgodnie z wzorem przechowywanym w Paryżu. Ponadto bracia, którzy obecnie kopiują oficjum, nie mogą używać tych kopii, dopóki nie zostaną one starannie poprawione przez braci [odpowiedzialnych]. Nie należy mieć zaufania do żadnych prywatnych wersji, których posiadanie w swych notatnikach i na kartach pergaminu zgłaszali niektórzy bracia”[3].
Można by przypuszczać, że teraz, kiedy wielkie dzieło rewizji, zajmujące liturgistów zakonu przez tak wiele lat, było nareszcie zakończone, a ich praca gotowa do rozpowszechniania, powinno ono zostać natychmiast przyjęte przez całą rodzinę Braci Kaznodziejów. Tak się jednak nie stało. Kapituły z 1258 i 1259 roku uznały za konieczne przypomnieć braciom, że mają zaopatrywać się w egzemplarze nowej rewizji. A na wypadek, gdyby ich wahanie wynikało z obawy — czy też nadziei — że mogą pojawiać się dalsze poprawki, kapituła z 1259 roku ostrzegła braci, że generał nie wprowadzi więcej zmian w liturgii[4]. Jednak mimo tego zapewnienia powszechna akceptacja „nowej korekty” nadal następowała powoli[5]. W 1265 roku kapituła w Montpellier, pod przewodnictwem bł. Jana z Vercelli, była zmuszona wystosować ostrzeżenie: „Napominamy przeorów, aby podjęli skuteczne kroki w celu uzyskania ksiąg liturgicznych nowej korekty”[6]. Podobnie we fragmentarycznych aktach kapituły prowincjalnej prowincji niemieckiej, uważanych za akta kapituły z Krems z 1267 roku, czytamy: „Niech przeorzy podejmą starania w celu uzyskania ksiąg korekty i niech bracia śpiewają według nich”[7]. Jeszcze nawet w 1270 roku, czternaście lat po ogłoszeniu przez Humberta zakończenia prac nad rewizją, akta prowincji rzymskiej zachęcały przeorów do zaopatrzenia się w księgi rewizji Humberta[8]. Co było powodem tej przedłużającej się zwłoki w przyjęciu nowej korekty przez niektóre wspólnoty?
W Objaśnieniu konstytucji Humbert powołuje się na ubóstwo zakonu jako jedną z przyczyn, dla których jednolitość we wszystkich rzeczach była praktycznie niemożliwa[9]. Bez wątpienia koszt nabycia pełnego zestawu nowych ksiąg był poważnym obciążeniem dla niektórych biedniejszych klasztorów; ale trudno uwierzyć, że którykolwiek z nich znajdował się w tak trudnej sytuacji finansowej, iż po upływie czternastu lat nadal nie był zdolny do zakupu nowego wydania. Jest prawie pewne, że dzieło Humberta spotkało się z podobną opozycją jak ta, która dręczyła czterech braci — opozycją, która wynikała nie tyle z jakichś niedoskonałości rewizji, ile z upartego trzymania się innych zwyczajów.

Zakon ubiega się o aprobatę Kościoła

Tymczasem na zakończenie kapituły w Londynie w 1263 roku Humbert, liczący teraz ponad 60 lat oraz wyczerpany trudami i nawałnicami dziewięciu burzliwych lat, poprosił o uwolnienie go od jego ciężkich brzemion. Jego rezygnacja została przyjęta i w kolejnym roku jego następcą obrany został bł. Jan z Vercelli. I to dzięki roztropnej dalekowzroczności nowego generała kwestia rytu dominikańskiego została ostatecznie i trwale rozstrzygnięta. Jak długo rewizja Humberta miała tylko moc konstytucyjną, malkontenci w zakonie mogli mieć nadzieję na jej zmianę. Nowy generał najwyraźniej postanowił rozwiać te nadzieje. Poprosił papieża Klemensa IV o formalne zatwierdzenie przez Kościół nowej rewizji, a także o kategoryczne zakazanie przez Kościół dokonywania przez kogokolwiek w niej zmian bez wyraźnego pozwolenia Stolicy Świętej. Obie prośby zostały uwzględnione. 7 lipca 1267 roku bullą Consurgit in nobis Klemens IV łaskawie spełnił pragnienia bł. Jana z Vercelli, stwierdzając:
„Napełniamy się największą duchową radością, gdy oglądamy tych, którzy poświęcili się służbie Bożej, wspólnie złączonych w cnotliwej harmonii. Szczególnie, gdy widzimy, jak pragną, dla czci Imienia Bożego, żeby podstawa świętej jedności rozwijała się wśród nich tak dalece, aby ich stan życia nie tylko cieszył się trwałym pokojem i cichą pobożnością, lecz także jawił się jako zawsze dobrze uporządkowany — jak tego wymaga przyzwoitość. Z obu przyczyn istnieje wielki powód do gratulacji, ponieważ jedność wiary i pobożnych czynów tak świecą w tych zakonnikach, iż sławny ten zakon może przyjąć tę pochwałę: posiada wszelką ozdobę niedoścignionego piękna, i jest całkowicie wolny od wszelkiej zmazy.
Chętnie wysłuchujemy waszej prośby. Kiedy wasz sławny zakon dzięki łasce Chrystusa rozpostarł swoje gałęzie od morza do morza, Boże oficjum nie było jednolicie przestrzegane w całym zakonie z powodu rozmaitych zwyczajów w poszczególnych prowincjach. Z tego powodu, jako prawdziwi słudzy Boga i szczerzy miłośnicy mocnej jedności, dostrzegliście z godną pochwały dalekowzrocznością, że ta różnorodność obserwancji może być szkodliwa dla pobożności lub nawet dać sposobność do poważnego zgorszenia. Jednomyślnie zatem zleciliście Naszemu umiłowanemu synowi, bratu Humbertowi, byłemu generałowi zakonu, ujednolicenie wspomnianego oficjum, aby wszędzie na całym świecie cały zakon mógł nabożnie i pokornie przestrzegać tej jednolitości. Kiedy wreszcie Humbert ukończył umiejętny i stosowny układ oficjum kościelnego, uważnie zbadaliście dzieło, a następnie zarządziliście na trzech kolejnych kapitułach generalnych, by układ oficjum był przestrzegany w całym zakonie. Z tego powodu pokornie poprosiliście Nas o dodanie temu oficjum autorytetu apostolskiej ochrony.
Patrząc zatem przychylnie na wasze błagania oraz uznając układ oficjum za obowiązujący i trwały, zarządzamy i potwierdzamy Naszym apostolskim autorytetem, aby wyżej wymieniony układ obowiązywał we wszystkich waszych domach; oraz protekcją tych dokumentów wzmacniamy go.
Surowo zakazujemy komukolwiek wprowadzania do wyżej wymienionego oficjum bez zezwolenia Stolicy Apostolskiej jakichkolwiek zmian przeciwnych wymowie Naszego zatwierdzenia i konstytucji oraz wyżej wymienionego układu.
Absolutnie nikt zatem nie ma zezwolenia na nieprzestrzeganie tego potwierdzenia, konstytucji i zakazu, itd.
Dane w Viterbo, w 7. dniu lipca, w trzecim roku naszego pontyfikatu (1267)”[10].
Dzięki temu pociągnięciu dyplomatycznemu bł. Jan z Vercelli nie tylko uzyskał formalną aprobatę Kościoła dla rytu dominikańskiego, lecz także otrzymał jednocześnie potężny oręż umożliwiający wymuszenie akceptacji dla nowej rewizji. Dokument Klemensa IV usunął liturgię zakonu poza zasięg nawet kapituł generalnych; i niezależnie od tego, czy podobało się to wszystkim braciom, czy nie, nowa rewizja stała się trwała i ostateczna.
Jednakże zakaz papieski nie był absolutny. Zakazano tylko tych zmian, które przeciwstawiały się rewizji Humberta czy też były z nią sprzeczne; natomiast zmiany czy modyfikacje zharmonizowane z układem Humberta, nie „przeciwne wymowie wyżej wspomnianego układu”, były dopuszczalne bez specjalnego zezwolenia Stolicy Świętej. Takiej interpretacji wymagają dalsze wypadki; ponieważ zakon wprowadził kilka zmian, podczas gdy zakaz Klemensa obowiązywał. Tak więc kapituła z 1270 roku ostatecznie zatwierdziła modyfikacje, takie jak: wprowadzenie imienia św. Dominika do modlitwy A cunctis; zmiana niektórych rubryk dotyczących Pax; przeniesienie daty wspomnienia św. Edwarda; zarządzenie specjalnych lekcji we wspomnienie św. Antoniego itd.[11] Podobnie kapituła z 1271 roku dała trzecią aprobatę dla propozycji, aby w Niedzielę Palmową i w Wielkim Tygodniu lektor Pasji na chwilę przerywał w miejscu, w którym ma wymówić słowa Emisit spiritum lub jakąkolwiek inną podobną frazę, tak aby wszyscy bracia w chórze dokonali prostracji[12]. W 1276 roku wprowadzono wspomnienie św. Marty z rytem trzech lekcji[13]; później zaś generał ustanowił oficjum na to święto i przypisał mu datę „6. dnia kalend sierpniowych” (27 lipca)[14]. Kapituła w Mediolanie (1278) zastąpiła w litanii słowo priors słowem prelates[15]. W końcu w 1285 roku kapituła wprowadziła imię św. Dominika do Confiteor zarówno we Mszy, jak i Oficjum, a także imię Małgorzaty do litanii[16]. Nie ma żadnych wzmianek, jakoby udzielono zezwolenia papieskiego na te zmiany albo chociaż o nie proszono.

Papież Honoriusz IV zatwierdza mniejsze zmiany

Z drugiej strony uważano za konieczne uzyskanie formalnego zezwolenia Stolicy Świętej na zmianę niektórych antyfon, wersykułów, sekwencji itp. Dowodzi tego fakt, że osiemnaście lat po wydaniu bulli Klemensa następca bł. Jana z Vercelli, Munio de Zamora, wystąpił do papieża Honoriusza IV o zgodę na dokonanie tych właśnie zmian. 1 października 1285 roku Honoriusz odpowiedział dekretem Meritis vestris. Po streszczeniu dokumentu Klemensa IV papież dodał:
„Z powodu waszego pragnienia, aby dla większej chwały świętych zmienić pewne rzeczy, takie jak antyfony, wersykuły i sekwencje, w oficjach głównych świętych czczonych w zakonie, skłaniając się do waszego żarliwego błagania, władzą tych dokumentów nadajemy wam swobodne kompetencje do wprowadzenia zmian w wyżej wymienionym oficjum pomimo wcześniejszego zakazu; to znaczy przez dodanie lub usunięcie zgodnie z zarządzeniem trzech kapituł generalnych zakonu, z zastrzeżeniem, aby księgi ułożone i uporządkowane [przez Humberta] nie zostały zmienione ani zniszczone”[17].
W tym momencie wydarzyło się coś ciekawego. Po otrzymaniu pełnych uprawnień do wprowadzenia modyfikacji zakon nie dokonał w ogóle żadnych zmian! Kolejna kapituła faktycznie zaproponowała, aby dla upamiętnienia św. Dominika generał usunął dwie antyfony Magne Pater i Benedictus Redemptor oraz ustanowił nowe; a także aby wprowadzono dodatkową antyfonę, która będzie używana w celu wspominania Najświętszej Maryi Panny[18]. Nie wprowadzono jednak nawet tych dwóch zasugerowanych zmian. Według starej Chronica Ordinis ułożone zostały dwie antyfony ku czci św. Dominika — i uczynił to nie kto inny, jak sam papież Klemens IV, który żywił wielką cześć dla św. Dominika[19]. Być może z tego powodu kapituła z 1287 roku zignorowała i tym samym uśmierciła obie propozycje. Możliwe, że sam Munio pragnął wprowadzić pewne zmiany i z własnej inicjatywy uzyskał niezbędne zezwolenie papieskie tylko po to, aby się przekonać, że dla większości braci jego pomysły są nie do przyjęcia.
Dekret Honoriusza IV, jako że zakazywał odrzucania i naruszania rewizji Humberta, był równoznaczny z drugim formalnym zatwierdzeniem rytu dominikańskiego przez Kościół. Udzielonego przez Stolicę Świętą przywileju dokonywania zmian w liturgii Bracia Kaznodzieje nie nadużywali. Zobaczymy, że do chwili jego wycofania przez Urbana VIII bracia czynili z niego wyjątkowo powściągliwy użytek.

Niektóre zmiany w kalendarzu

Pod koniec wieku zakon wprowadził do kalendarza dwa nowe święta oraz podniósł ryt siedmiu starych. Nowymi świętami były obchody ku czci św. Wacława i św. Ludwika. Pierwsze z nich: św. Wacława, patrona Czech, wprowadzono, jak się wydaje ze względu na Czechów, którzy prowadzili starania na rzecz otrzymania oddzielnej prowincji; ponadto, kiedy święto zostało przyjęte (1296–1297–1298), oficjum skomponowali czescy dominikanie[20].
Drugie nowe święto dotyczyło św. Ludwika, króla Francji, kanonizowanego przez Bonifacego VIII w 1297 roku. Zostało ono przyjęte na trzech kolejnych kapitułach generalnych (1298–1300–1301) z rytem simplex[21]. Powodem tej szybkiej akceptacji była serdeczne sympatia łącząca zakon dominikański ze św. Ludwikiem. Tę osobistą przyjaźń król przejął od swojej matki, Blanki Kastylijskiej. Kiedy w 1226 roku zmarł mąż Blanki, była ona już blisko zaprzyjaźniona z Braćmi Kaznodziejami, zwłaszcza bł. Jordanem z Saksonii. Stąd było dla niej czymś naturalnym, że zwracała się osobliwie do dominikanów z ciągłymi prośbami o rady dotyczące wychowywania jej syna. Głównym z tych doradców był sławny Wincenty z Beauvais[22]. Później sam król wybrał na swojego spowiednika dominikanina Geoffreya z Beaulieu, który wypełniał to delikatne i trudne zadanie przez dwadzieścia dwa lata. Wierny spowiednik towarzyszył królowi nawet na wojnie i to on przygotował św. Ludwika na śmierć[23]. Królewska przyjaźń dla św. Tomasza z Akwinu jest szeroko znana; mniej znany jest fakt, że Humbert z Romans był ojcem chrzestnym królewskiego syna, Roberta. W 1256 roku św. Ludwik odwiedził ojców kapitulnych zgromadzonych na kapitule w Paryżu. Jego hojność dla dominikanów, szczególnie we Francji, nie miała końca.
Nic zatem dziwnego, że zaraz po kanonizacji Ludwika Bracia Kaznodzieje byli jednymi z pierwszych, którzy oddali hołd nowemu świętemu. Ku czci św. Ludwika ułożono rozmaite oficja, ale dwór króla Filipa wybrał jako lepsze od pozostałych oficjum opracowane przez dominikanina Arnauda du Prat[24]. Było ono używane nie tylko przez Braci Kaznodziejów, lecz przyjęły je także Kościoły Francji; co więcej, Kościół paryski zachował je aż do początku XVII wieku.
Pod koniec XIII wieku podniesiono ryt około tuzina świąt znajdujących się już w kalendarzu dominikańskim. Pierwsza grupa tych zmian wynikała z dekretu Bonifacego VIII z 1295 roku, nakazującego, aby celebracje głównych świąt wszystkich Apostołów i Ewangelistów, jak również czterech doktorów Kościoła łacińskiego (Ambrożego, Hieronima, Augustyna i Grzegorza Wielkiego) miały wszędzie w Kościele stopień duplex. Zakon celebrował już cztery takie święta, ale z wyjątkiem Augustyna tylko w stopniu simplex. Święta apostołów w klasyfikacji Humberta miały generalnie stopień semiduplex. Kapituła generalna z 1296 roku poleciła podporządkować się papieskiemu dekretowi[25].
W następnym roku rozpoczęto proces legislacyjny mający na celu podniesienia stopnia świąt Narodzenia Jana Chrzciciela, Piotra i Pawła oraz Marii Magdaleny do totum duplex oraz święta Mikołaja do duplex. Przepis został uchwalony (1297–1298–1300)[26].
Jeżeli chodzi o pierwsze z tych świąt, średniowiecze cechował wyjątkowy kult Jana Chrzciciela. Miał on co najmniej trzy święta: Poczęcie, Narodzenie i Ścięcie. „Wydaje się, że już w piątym wieku w Rzymie — mówi Kellner — w dniu św. Jana celebrowano trzy Msze, tak jak w Boże Narodzenie”[27]. W rzeczy samej, Narodzenie Jana Chrzciciela było dniem nakazanym nie tylko pod względem uczestnictwa we Mszy, lecz także surowego zakazu wykonywania prac służebnych. Mimo to Humbert, dążąc do ochrony Temporale, przypisał mu jedynie ryt duplex. Ojcowie kapitulni sądzili, że nie był on wystarczający dla tak wielkiego świętego, i nadali mu stopień totum duplex.

Święto Marii Magdaleny

Podniesienie rangi święta Marii Magdaleny kieruje naszą uwagę ku kontrowersji, na której temat napisano setki artykułów i książek. W Galii głęboko wierzono, jakoby Maria Magdalena wraz z kilkoma towarzyszami przybyła do tego kraju; jednak ci, którzy wierzyli w tę opowieść, nie mogli się zdecydować, czy została ona pochowana w Vézelay czy w Villa Lata, zwanej później Saint-Maximin. W 1279 roku książę Karol II Andegaweński, pragnąc rozstrzygnąć tę kwestię, zarządził przeprowadzenie w Saint-Maximin wykopalisk w nadziei odnalezienia ciała świętej. Robotnicy odnaleźli pięć sarkofagów i odkryli przy nich woskową tabliczkę z napisem, że ciało świętej zostało tam schowane w 710 roku w celu ukrycia go przed saraceńskimi najeźdźcami. Kiedy Karol został królem Sycylii, zbudował przy kościele w Saint-Maximin klasztor i zaprosił dominikanów, by zamieszkali w nim i podjęli opiekę nad sanktuarium. Bonifacy VIII bullą z 6 kwietnia 1295 roku polecił Braciom Kaznodziejom przyjąć ten obowiązek[28]. Ponieważ bracia byli teraz oficjalnymi strażnikami miejsca uznawanego za grób Marii Magdaleny, w zakonie narodził się jej silny kult. Jej święto od razu podniesiono do najwyższego stopnia i w końcu zaczęto ją postrzegać jako opiekunkę zakonu, chociaż tytuł ten nigdy nie został jej oficjalnie nadany. Powstała jednak kłopotliwa sytuacja: Humbert w swoich lekcjach na święto oznajmił, że ciało zostało pochowane w Vézelay, i to samo twierdzenie zostało powtórzone w jego martyrologium. Jako że ciało nie mogło znajdować się w dwóch miejscach naraz, te same kapituły generalne, które zarządziły podniesienie stopnia jej święta, usunęły z brewiarza kłopotliwy opis w szóstej lekcji. Mimo to podobne stwierdzenie w martyrologium — „W dniu 19 marca, w Vézelay, przeniesienie św. Marii Magdaleny” — zostało skreślone dopiero na kapitule w 1323 roku[29].
We współczesnych czasach dowiedziono, że woskowa tabliczka znaleziona w grobie w Saint-Maximin była niezdarnym fałszerstwem. Jednak oskarżanie dominikanów o odpowiedzialność za fałszerstwo jest niesprawiedliwe. Tabliczka została „znaleziona” w 1279 roku; w Saint-Maximin nie było wtedy dominikanów i nikt z nich nie miał żadnego związku z wykopaliskiem. Bracia Kaznodzieje pojawili się na scenie dopiero szesnaście lat później.
Ostatnim świętem, którego ryt został podniesiony w XIII wieku, był obchód ku czci św. Mikołaja. Otrzymał on stopień duplex[30]. Powód jest interesujący: święty ten był patronem niezwykle popularnego generała Mikołaja Boccasino. Był to wyraz uznania ojców kapitulnych dla swego przełożonego, który miał wkrótce zostać papieżem Benedyktem XI.
Zakon zachował rewizję Humberta bez zmian, poza kilkoma nieistotnymi punktami, niemal do końca stulecia. Jednak praktyka podnoszenia stopnia różnych świąt, powstała w ostatnich jego latach, choć nie do końca wynikająca z winy zakonu, stanowiła zły prognostyk. Była to początek niekończącego się zasypywania Temporale obchodami ku czci świętych.

Spis treści książki

Przypisy:
  1. Acta Cap. Gen., t. I, s. 81–82. []
  2. M. cyt. []
  3. Tamże, s. 88. []
  4. Tamże, s. 98–99. []
  5. Douais (Acta Cap. Prov., t. I, s. 35) podaje jako przykład tej powolności polecenie przez kapitułę z 1261 roku przeorowi Tuluzy, aby „poprawił swój chór przed świętem św. Michała”. Kapituła ta nie mówiła jednak o księgach liturgicznych, lecz o budynku. Zobacz Löhr, „Beiträge zur Geschichte des Kölner Dominikanerklosters im Mittelalter”, w: OF, t. XV, s. 4.
    Jednym z powodów, dla których uboższe domy nie zamówiły od razu egzemplarzy nowej korekty, był wielki koszt, ponieważ wielkie woluminy używane w chórach dominikańskich były bardzo drogie. Pewne pojęcie o nakładach, jakie pociągało za sobą zapewnienie klasztorowi odpowiednich ksiąg liturgicznych, może dać informacja z inwentarza zakrystii kościoła św. Romana w Lukce za rok 1264. Wśród innych pozycji czytamy:
    „Także mszał konwentualny; Ewangeliarz i Epistolarz; inny mszał; dwa kompletne mszały z Ewangeliami i Epistołami; i mały mszał z pewnymi świętami.
    Także antyfonarz do nocnego oficjum, w dwóch tomach; oraz antyfonarz do dziennego oficjum, w jednym tomie; collectarium i ordinarium nowej korekty, w dwóch tomach. Także inne ordinarium starej korekty, w jednym tomie. Także lekcjonarz świąt, w jednym tomie. Także kalendarz z regułą i konstytucjami”.
    Pod koniec tego inwentarza znajdujemy: „Także pasjonał rozpoczynający się świętem św. Andrzeja i kończący się świętem Filipa i Jakuba, napisany dużymi, wyraźnymi literami. Także nowy lekcjonarz zarówno z Temporale, jak i Sanctorale. Także antyfonarz nowej korekty, w czterech tomach. Także dwa psałterze konwentualne nowej korekty. Także trzy mszały nowej korekty. Także graduał nowej korekty, w dwóch tomach. Także dziesięć procesjonałów nowej korekty”.
    Inwentarz ten został opublikowany przez Baluze’a w: Miscellanea, t. IV, s. 600–602. []
  6. Acta Cap. Gen., t. I, s. 130. []
  7. „Beiträge zur Geschichte der Provinzialkapitel und Provinziale des Dominikanerordens”, w: QF, t. XIV, s. 11. []
  8. Acta Cap. Prov., t. II, s. 528. []
  9. De Vita Reg., t. II, s. 7. []
  10. BOP, t. I, s. 486. []
  11. Acta Cap. Gen., t. I, s. 151, 155, 156. Święto ku czci Edwarda zakon przyjął w 1263 roku, a ku czci Antoniego Padewskiego w 1260 roku. []
  12. Tamże, s. 156–157. []
  13. Tamże, s. 183. []
  14. Tamże, s. 192. []
  15. Tamże, s. 194. []
  16. Tamże, s. 227–228. []
  17. BOP, t. II, s. 8. []
  18. Acta Cap. Gen., t. I, s. 232–233. []
  19. Chronica Ordinis, w: MOPH, t. VII, zesz. I, s. 14–15. []
  20. Por. Acta Cap. Gen., t. I, s. 291. []
  21. Tamże, s. 289. []
  22. Stefan z Salanhac († 1290) mówi o Wincentym: „Item scripsit epistolam consolatoriam de morte amici ad sanctum Ludovicum Regem franciae, super morte primogeniti sui, ut patet in ea, cuius Regis fuit familiaris et domesticus quamplurimum” (De quatuor in quibus…, s. 22). Jako „szczególnie bliski przyjaciel rodziny”, Wincenty niewątpliwie doradzał w sprawie edukacji młodego króla, chociaż nie był, jak się czasami twierdzi, rzeczywistym nauczycielem. Na temat publicznego stwierdzenia, wygłoszonego przed dworem królewskim i nie podważonego, co do przeważającego wpływu dominikanów na edukację króla, zobacz lekcje oficjum świętego opublikowane w: Acta Cap. Gen., t. II, s. 21. []
  23. Mortier, Histoire, t. I, s. 399. []
  24. Acta SS., V Augusti, s. 532; Martène, Ampl. Coll., t. VI, s. 463; SSOP, t. I, s. 499. Oficjum napisane przez Arnauda du Prat (oprócz lekcji) jest podane w: AFH, t. X (1917), s. 559 nn. []
  25. Acta Cap. Gen., t. I, s. 279. []
  26. Tamże, s. 283. []
  27. Heortology, s. 222. []
  28. BOP, t. II, s. 40. Odnośnie do zagadnienia, czy Maria Magdalena naprawdę przybyła do Galii, zob. L. Duchesne, Pastes épiscopaux de l’ancienne Gaule (Paris 1907), t. I, s. 321–354; Leclercq, „Maximin (Saint)”, w: DACL, t. X, kol. 2798 nn. oraz „Lazare” w: DACL, t. VIII, kol. 2010 nn. []
  29. Acta Cap. Gen., t. II, s. 149. []
  30. Acta Cap. Gen., t. I, s. 283. []