logo11
W tym roku obchodzimy trzechsetną rocznicę beatyfikacji wielkiego polskiego dominikanina, Czesława Odrowąża, kuzyna św. Jacka. Obu obłóczył i posłał w świat sam św. Dominik.

Szczególnie uroczyste obchody odbyły się we Wrocławiu, w mieście, gdzie bł. Czesław był założycielem i wieloletnim przeorem miejscowego klasztoru dominikanów. Według powszechnej tradycji Wrocław ocalał od zdobycia i zniszczenia przez Tatarów dzięki cudownej Bożej interwencji, wyproszonej przez bł. Czesława. W mieście tym zatem kult Czesława kwitnie od chwili jego śmierci i tam też, w dominikańskim kościele św. Wojciecha, w pięknej, barokowej kaplicy znajduje się jego grobowiec.

Do świętujących swoje słowo skierował papież Franciszek.  Ojciec Święty doskonale zdaje sobie sprawę, że kult świętych jest idealnym narzędziem katechizacji. Odwołując się do ikonograficznych przedstawień bł. Czesława, Franciszek wskazał na istotę adoracji: „Adorować, to znaczy wyzbyć się naszych bożków, także tych najbardziej ukrytych, i wybrać Pana jako centrum, jako główną drogę naszego życia”.

Na zakończenie całorocznych uroczystości związanych z jubileuszem, w sobotę 19 października, odprawiono solenną Mszę świętą w rycie dominikańskim. Jest to pierwsza publiczna celebracja, zorganizowana z inicjatywy samych polskich dominikanów, odkąd swoim rytem uczynili zwyczajną formę rytu rzymskiego. Z racji okoliczności i miejsca, była to oczywiście wotywa o  bł. Czesławie.

Do celebrowania Mszy zaproszono tradycyjnych dominikanów z Bractwa św. Wincentego Ferreriusza z Chémeré-le-Roi we Francji. Mszę celebrował sam przeor wspólnoty, o. Dominique-Marie de Saint Laumer, a posługę diakona i subdiakona pełnili dwaj jego współbracia. Niższą asystę i mszalik dla wiernych zapewniły krakowskie środowisko tradycji dominikańskiej Inicjatywa „Coetus Fidelium” oraz Fundacja św. Grzegorza Wielkiego. Przed Mszą miała miejsce próba z ministrantami. Okazało się, że ceremoniały, z których korzystamy, nie przewidziały pewnych pięknych tradycji,  zachowywanych w celebracjach braci ze wspólnoty św. Wincentego Ferreriusza, więc przygotowania były intensywne i zaskakujące.

Śpiew prowadzili kantorzy ze Scholi Cantorum Sancti Joseph i Scholi Gregoriany Silesiensis. Głównym kantorem był nasz przyjaciel, wybitny znawca i praktyk tradycyjnego śpiewu dominikańskiego, Marcin Bornus Szczyciński.

Ojciec Norbert Oczkowski OP — promotor kultu bł. Czesława, główny organizator obchodów jubileuszu, odpowiedzialny także za za proces kanonizacyjny wielkiego patrona Wrocławia — przygotował na celebrację piękne szaty i paramenta. Ornat, w którym odprawiano Mszę, miał 300 lat. Użyto pięknego, barokowego kielicha, który był przykryty welonem z wyhaftowanym psem ze słynnego snu bł. Joanny de Aza,  matki św. Dominika.

Organizatorów zaskoczył liczny udział wiernych, którzy nie zmieściwszy się w kaplicy, modlili się w nawie głównej kościoła, także podczas Komunii zaszła potrzeba, by przynieść z tabernakulum jeszcze jedną puszkę z Ciałem Pańskim.

Na zakończenie Mszy zaśpiewano w uroczystym tonie antyfonę maryjną Salve Regina, ukochaną przez dominikanów, a następnie starą, tradycyjną mszalik_Czesławpieśń o bł. Czesławie:

Tobie niech zabrzmi Boże cześć i sława,
przy dniu dorocznym świętego Czesława,
Który Twe Imię rozgłaszał przed światem
z Jackiem, swym bratem.

Sławą ujęty cudów Dominika,
porzuca chętnie godność kanonika,
I z Patryarchy rąk habit odbiera,
światu umiera.

Ogniem miłości boskiej rozpalony,
z Rzymu w północne udaje się strony:
Czechom, Ślązakom słowo Boże głosi,
klasztory wznosi.

Gdy dzicz Tatarska polskie niszczy strony,
i aż w Śląsk swoje zapuszcza zagony,
Jego przyznają modłom Wrocławianie
swe zachowanie.

Coś życie strawił w kaznodziejskiej pracy,
Twojej przyczyny błagają rodacy:
Uproś nam łaskę, byśmy w wierze stali,
do śmierci trwali.

Jak wynika z naszych rozmów z uczestnikami, tradycyjna liturgia jest sama w sobie świetną katechezą mistagogiczną i doskonałym narzędziem ewangelizacji. Gorąco zachęcamy do przeczytania świadectw uczestników. W najbliższym czasie na naszym portalu zamieścimy także wywiad z o. Dominique-Marie.

Dodatkowe informacje i materiały związane z obchodami jubileuszu można znaleźć na stronie http://www.blogoslawionyczeslaw.pl/

Świadectwa uczestników

Mój mąż miał szczęście uczestniczyć wcześniej w rycie dominikańskim Mszy świętej. Jednak jak sam mówi, dopiero teraz, przy grobie bł. Czesława — patrona jego diecezji, mógł uczestniczyć we Mszy z asystą wyższą i niższą. Dla mnie było to, poza opowieściami mojego męża, pierwsze doświadczenie Mszy świętej w tym rycie. Oboje nie potrafimy przestać opowiadać naszym znajomym o tej Ofierze, pokazywać zdjęcia. Cieszymy się bardzo z tego, że udało nam namówić naszą Mamę, która, podobnie jak ja, pierwszy raz uczestniczyła w rycie dominikańskim. Nieco inny porządek liturgiczny, nieco inne gesty liturgiczne, były nie tylko piękne i ekscytujące jedynie emocjonalnie, ale przede wszystkim wydaja nam się spójne z Ofiarą Krzyża. Długo z mężem rozmawialiśmy, dzieląc się ze sobą tym, co dla nas znaczyła ta Msza i czego doświadczyliśmy. Oboje zachwyceni jesteśmy fantastycznym śpiewem dominikańskim, który zdecydowanie pomagał przeżyć, rozumieć i wysłuchać Mszy. Uczestniczyliśmy nie tylko w fantastycznym, emocjonalnym i przepięknym doświadczeniu, ale dużo bardziej poznaliśmy i zbliżyliśmy się do Tajemnicy, której ciągle nie pojmujemy, ale której nam potrzeba. Aż ciśnie się wyrażenie pragnienia, że chcielibyśmy mieć okazję regularnie uczestniczyć w takiej Mszy św., jako naszej zwyczajnej formie Mszy. Cieszymy się tym bardziej, że bł. Czesław (dzięki o. Norbertowi) został jakby na nowo zaproszony do wrocławskiej wspólnoty i że ta Msza była sprawowana właśnie przy jego grobie. To jest szczególna łaska dla klasztoru i dla nas związanych z Wrocławiem i z Zakonem Kaznodziejskim.
Kamila i Jarek Krawczakowie

Było cudownie. Niesamowita, fascynująca celebra. Lubię msze w tradycyjnym rycie, bo mam wrażenie, że mogę się w ich trakcie bardziej skupić na wewnętrznym przeżyciu wydarzenia niż na samych słowach. A sobota, no cóż… Szkoda, że takie msze nie są odprawiane choć raz w tygodniu. Zewnętrzna oprawa była wspaniała. Wewnętrzne przeżycie to po prostu jedna wielka podniosłość. Chwilami przeszkadzało mi ciągłe robienie zdjęć, ale bez niego nie byłoby choćby fotografii Podniesienia — najpiękniejszego z momentów.
Jeśli chodzi o całokształt wrażeń — uczestniczyłam również w piątkowych uroczystościach (nieszpory, msza i adoracja). Przyznaję, że Odnowa w Duchu Świętym to jest coś, z czym miałam kontakt po raz pierwszy w życiu, więc muszę sobie to wszystko trochę uporządkować. Na pewno celebracja sobotnia podobała mi się najbardziej. Była przepiękna — ojcowie mieli na sobie wspaniałe stroje liturgiczne, a samo odprawianie odbywało się bardzo uroczyście. Od strony organizacyjnej też nie można niczego zarzucić — dla wiernych został przygotowany mszalik, więc osoby, które po raz pierwszy zetknęły się z rytem dominikańskim (a takich była większość) wiedziały, jak się zachować. Oby owoce tej liturgii, jak i całych dwóch dni świętowania były równie piękne!
Małgorzata Jędrys

Deo gratias! Piękna liturgia. A najfajniejsze są te różnice z rytem rzymskim, a to inne śpiewy, a to inne ustawienie lewitów, a to wnoszenie kielicha na Gloria, a to obmycie rąk diakona przed Ewangelią. Ogólnie wydaje mi się, że Msza od strony wizualnej ładniejsza od solennej rzymskiej i więcej się dzieje w prezbiterium. A przede wszystkim Msza w rycie dominikańskim to świetna forma oddawania czci Bogu i wielkie przeżycie duchowe.
Tomasz Dajczak